Nowy blog.

Zapraszam wszystkich na nowego bloga

http://always--be--yourself.blogspot.com/



niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział XI.


Rozdział 11.

"Kate"

   Chwila czy ja jestem w jakimś programie i właśnie w tym momencie mnie wkręcają? Bo ja nic kompletnie nie rozumiem z tej całej sytuacji. Harry pojawia się znikąd i mnie całuje,Daniel stoi osłupiały i wkurzony na mnie,że mam nowego chłopaka,a ja czuje się zdezorientowana. Im dłużej tutaj stoję tym bardziej zdaje mi się,że nie biorę udziału w programie rozrywkowym. Mój były chłopak odchodzi,po kilku chwilach odwracam się do Harr'ego
-  Co to miało w ogóle być?
-  Wpadłem na pomysł,że mógłbym udawać twojego chłopaka,żeby Daniel się od ciebie odczepił,a jak was teraz zobaczyłem to uznałem,że to idealny moment.
- A nie mogłeś z łaski swojej mnie o tym wszystkim powiadomić?
- Chciałem,ale nie wyszło. Ale dobry plan? - w sumie jakby nie patrzeć,to mogłoby się sprawdzić. Tylko czy będziemy na tyle przekonujący,żeby przekonać do naszego "związku" Daniela? Być może odpuści sobie jak zobaczy,że mam kogoś i pomyśli,że już nic do niego nie czuje,chociaż tak naprawdę dalej go kocham. Niestety nie potrafię mu już zaufać,a ufność do drugiej osoby to podstawa związku.
- Nie chętnie to przyznaje,ale to bardzo dobry plan
- Czyli się zgadzasz? - potwierdziłam skinieniem głowy. Zadzwonił dzwonek.Przedstawienie czas zacząć. Pocałowałam Harr'ego w policzek i rozeszliśmy się w dwie odmienne strony. Muszę się oswoić jakoś z tą całą sytuacją,a lekcja angielskiego idealnie nadaje się do rozmyślań.


"Elena"

   Odpuściłam sobie dzień w szkole,musiałam skoncentrować się na dzisiejszej sesji. Sprawy z Niall'em odstawiłam na dalszy plan,choć nie było łatwo. Blondyn praktycznie cały ranek zajmował moje myśli,nie do końca oswoiłam się z faktem,że chciał mnie pocałować. W końcu mi się udało i mogłam skupić się na tym jak to wszystko przeprowadzić. Do głowy nie przychodził mi żaden pomysł,zero,pustka. Przejrzałam w internecie wszystkie informacje dotyczące dzisiejszych wydarzeń w Londynie. Czytałam o jakiś koncertach,występach w operze i w końcu natrafiłam na coś ciekawego. Mianowicie od ostatniej soboty na obrzeżach Londynu rozłożyło się Wesołe Miasteczko. Mieli być tam do końca następnego weekendu,zdziwiło mnie to,że będą tutaj aż tak długo,ale to nie moja sprawa. Wymyśliłam,że sesja mogłaby się odbyć właśnie tam,oczywiście była to by druga część,realizowana wieczorem. Postanowiłam,że pokaże fanom,że się tak wyrażę,chłopaków w "naturalnym obliczu". Nie w studiu tylko na zewnątrz. Chcę pokazać po przez zdjęcia jacy są naprawdę. Pewnie ciekawi was jaka będzie pierwsza część. Wykorzystam do niej Burr'ego,no bo jak tu nie kochać tego rozkosznego psiaka? Będą się z nim bawić,a ja będę cykać im zdjęcia. Dalej będą uwiecznione ich wygłupy. A na koniec części pierwszej wykonam portrety każdego z osobna. Część kolorowych portretów przerobie w taki sposób,że oczy będą w kolorze,a reszta w czarno-biale. Tak więc jak dla mnie efekt tych zdjęć będzie bardzo ciekawy. Zerknęłam na zegarek,była już 15. Miałam 30 minut na dotarcie do studia nagraniowego. Sprzęt był już przygotowany,pozostało mi czekanie na taksówkę. Zostawiam wszystko tutaj,bo po co mam brać ze sobą skoro właśnie tu przyjedziemy.

***

Byłam na miejscu po 20 minutach. Na zewnątrz czekali na mnie chłopcy,dziwne myślałam,że będą już w środku,albo,że się spóźnią,dziś dzień pełen niespodzianek.
- Jak się ma nasza pani fotograf? - zapytał się Lou,gdy już byliśmy w środku
- Jakoś leci,mam tylko nadzieję,że tego nie spieprzę
- Dasz radę,co nie chłopaki?
- Pewnie,że tak! - odparli chórem,i jak tu się nie uśmiechnąć? Dotarliśmy na miejsce,wdech i wydech,oddychaj,zwalcz nerwy. Dodam,że jakimś magicznym sposobem dopiero teraz się pokazały. Musisz powiedzieć jaki masz plan. Zespół poszedł prawie natychmiast do stylistów,którym już wcześniej powiedziałam jak mniej więcej mają być ubrani.Teraz czekała mnie rozmowa z Paul'em
- Tak więc słucham,jaki ma pani pomysł - opowiedziałam mu wszystko co mi wpadło do głowy. Stwierdził,że mu się wszystko podoba,życzył szczęścia i poszedł załatwiać własne sprawy.
- No to gdzie jedziemy?
- Do mnie do domu - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu,a oni patrzyli na mnie ze zdezorientowanymi minami - Wytłumaczę wam w drodze,a teraz ruszać tyłki i jedziemy. - zapakowaliśmy się do busa z resztą ekipy i ruszyliśmy.

***

Byliśmy w ogrodzie realizując część sesji z Burry'm. Mówiąc szczerze mieli z tego niezłą radochę,bo jak powiedział Lou " Wreszcie poprzytulałam się do Burr'ego bez waszych bezpodstawnych podejrzeń,że molestuje psa". Jednak troszeczkę mu to nie wychodziło,bo labrador wolał się z nimi bawić niż być w ciągłym uścisku spowodowanym przez bruneta. Natomiast ja byłam w swoim żywiole,musiałam czasami wydać jakieś polecenie psinie,ale to zdarzało się dość rzadko,bo chłopcy dobrze sobie z nim radzili.
- Dobra koniec tej części,chwila przerwy! - położyli się na ziemi,a ja do nich podeszłam
- I co dalej pani fotograf? - odezwał się Zayn
- Teraz chciałabym uwiecznić wasze wygłupy
- Czyli znowu do nas należy inicjatywa? - spytał Harry
- Tak,możecie wykorzystać wszytko co tutaj jest. Basen,węże ogrodowe, huśtawkę,rzeczy z tej oto budki - wskazałam szopkę w której trzymaliśmy narzędzia i inne rzeczy do ogrodu
- Ja chcę łopatę,będę mógł walić ich po głowach - zanim się obejrzałam Louis już pędził we wskazaną prze zemnie stronę,a zanim reszta. Jak dzieci. Poszłam za nimi w końcu musiałam uwiecznić bój o łopatę. Nie myliłam się,cała piątka szarpała się między sobą,aby zdobyć narzędzie,wyglądało to komicznie,oczywiście zaczęłam ich fotografować. W końcu Niall zorientował się,że obok mnie stoi jeszcze jedna łopata,wyszłam na zewnątrz,aby uwiecznić moment triumfu,udało się. Blondyn wyszedł z wielkim uśmiechem na ustach dzierżąc w dłoni narzędzie przez które nawiązał się spór. Za nim wyszedł Liam,zwycięzca tamtej wojny. Zrobiłam zbliżenie na zdziwioną twarz chłopaka i uśmiechającego się niebieskookiego. Zaczęła się walka,ledwo powstrzymywałam śmiech,w końcu musiałam wykonać moją pracę. Znaleźli moją starą skakankę i piłkę do nogi i wyszło na to,że trójka z nich (czyt. Harry,Louis i Zayn) skakali przez skakankę,a Liam i Niall dopiero co skończyli walkę,a już w najlepsze grali w nogę. W pewnym momencie skoczyli na nich brunet i Mulat,zaczęli się kręcić wokół własnej osi,ale nie udało im się zrzucić przeciwników. Loczek stał obok i śmiał się z całej sytuacji. Później skakali do basenu,podtapiali się nawzajem,albo wrzucali do wody. Istne szaleństwo,można powiedzieć.
- Teraz idźcie się przebrać i przyjdźcie do salonu - wszystko było już przygotowane. Pierwszy przyszedł Niall. Stanął przede mną
- Dobra patrz się w obiektyw,uśmiechaj się,zmieniaj mimikę twarzy
- Nie ma sprawy - teraz pamiętaj, nie zwracaj uwagi na jego oczy. To zwykłe niebieskie tęczówki,w które ostatnio się zapatrzyłaś i prawie dałaś się pocałować. Wmawiaj sobie a stanie się to prawdą. Cykałam zdjęcia nie przypatrując się zbytnio żadnemu szczegółowi. Skupiłam się na tym jak dobrze wykadrować zdjęcie,sprawić,żeby dobrze wyglądało ze strony wizualnej i technicznej. Przyszła kolej na następnych. Cała piątka,albo uśmiechała się słodko albo rozbiła śmieszne miny. 
- Pierwsza część sesji zakończona! - oznajmiłam entuzjastycznie
- Hura! - wydarli się równie wesoło. 
- Teraz czas na Wesołe Miasteczko - znowu odpowiedziały mi szczęśliwe okrzyki

***

Część drugiej części była już za nami. Zostało mi już tylko uwiecznienie ich na konikach i na strzelcy takiej gdzie się zdobywa misie. Miałam już fotografie przy jedzeniu (jak można zgadnąć był to pomysł blondyna),w "Domu Strachów",na kolejce,ale to tylko przy powrocie i wyjeździe. Właśnie teraz jeździli sobie na konikach,mieli przy tym wielką frajdę,parę razy uwieczniłam ich razem,parę razy osobno.
- Dobra teraz wujek Lou zdobędzie nagrodę.
- Dla Eleanor? - spytałam
- Tak,dla mojej ukochanej - no,muszę przyznać,że niezbyt mu to wychodziło,wykłócał się właścicielem,ale,że mu nic to nie dało,strzelił focha,ale zaraz wrócił do gry. Udało mu się zdobyć misiaka i nie posiadał się przy tym z radości. Uchwyciłam jeszcze resztę chłopaków,nie udało się wygrać Zayn'owi i Niall'owi
- Następnym razem będzie lepiej - poklepałam ich po plecach - Uważam sesje za zakończoną!
- Jutro też tu przyjdziemy tym razem z dziewczynami,trzeba będzie się zabawić! - potwierdziliśmy okrzykiem radości. 


______________________________________
Ta-da! Mamy rozdział jedenasty. Jak się podoba? Co do pierwszej perspektywy zastanawiałam się nad Harry'm i Kate,ale ostatecznie jak widać wybrałam Kate. Rozdział oczywiście poświęcony sesji,pomysł jakiś taki wpadł mi do głowy ;P

Jak na razie w rywalizacji imion wygrywa Luke,ale głosować dalej,a kim bedzie ten bohater dowiecie się w odpowiednim czasie

Internet mi bardzo muli,przekroczona prędkość ;/ I z wielkim trudem dodaje ten rozdział,bo naprawdę to długo trwa,tak więc nie powiadamiam o nowym rozdziale i nie wiem czy z następnym też tak nie będzie,zależy kiedy internet wróci do dawnej prędkości.Tak więc zaglądać ;D A poza tym jest już 4000 wejść,znaczy się teraz jak dodaje ten rozdział brakuje jednego ;P Dziękuję za wszystkie wejścia.
 
 Co jeszcze? No szantażyk dalej jest 17 KOMENTARZY I DOPIERO MOŻNA LICZYĆ NA NOWY ROZDZIAŁ ;D

Do napisania. Wasza Caroline ;D
 

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział X.

Rozdział 10.

"Niall"

   Co ja wyprawiam? Niall ogarnij się! Jesteście przyjaciółmi nikim więcej. Ale dlaczego mimo woli zbliżam się do jej twarzy ciągle patrząc się w jej czekoladowe oczy? Jestem coraz bliżej i ...
- Niall co ty wyprawiasz? - ocknąłem się,wymyśl coś ty durniu,no wymyśl
- Yyy ... no ten ... miałaś tu rzęsę - Brawo świetnie wymyśliłeś,ale lepsze to niż jakbym powiedział " chciałem ci się przyjrzeć z bliska",wtedy to byłaby totalna porażka. Brzdęk mikrofalówki i dziewczyna mija mnie,a ja dalej stoję w jednym miejscu. Po kilku chwilach słyszę jej głos
- Niall,halo słyszysz mnie?
- Tak,wracajmy do nich - powiedziałem i pociągnąłem za rękę do salonu. Musze sobie to wszystko przemyśleć,tak będzie najlepiej.

"Elena"

- Pa,do zobaczenia - pożegnałam już wszystkich. Oparłam się o drzwi,jednocześnie siadając na podłodze.Zostałam sama,ale co to daje? Może mi się zdawało? Może blondyn mówił prawdę,że miałam gdzieś tam rzęsę? Tak jasne wierz sobie w co chcesz,ale prawdy nie oszukasz. Chciał mnie pocałować i najdziwniejsze jest to,że ja sama trochę tego chciałam. Opamiętałam się w ostatniej chwili,bo przecież jesteśmy przyjaciółmi. Nie chciałam zniszczyć przyjaźni,bo ... właśnie co? Że niby mielibyśmy być razem? Nie wyobrażałam sobie tego. Tak wiem głupia jestem,bo przecież on jest cudowny. Ale wiecie jak to jest,jeżeli pojawia się coś więcej niż przyjaźń,to później po rozstaniu, czasami jest tak,że nie ma tego co dawniej. Tak wiem dramatyzuje,ale muszę to przemyśleć. Powinnam to zrobić na spokojnie,a nie teraz rozmyślać "co by było gdyby?". Podniosłam się z ziemi i weszłam do swojego pokoju,starałam się wyrzucić ze swojej głowy Niall'a i skupić się na jutrzejszym spotkaniu,ale nie mogłam. W końcu usnęłam.

***

Szlag by to trafił,spóźnię się na możliwe jedno z najważniejszych spotkań w moim życiu. Rozczaruje siebie,moich przyjaciół,a to wszystko przez ten głupi budzik,który nie zadzwonił. Błagam,żeby nie skreślił mnie,bo się trochę spóźnię,błagam. Dobiegłam do budynku studia nagraniowego cała zdyszana. Wsiadłam do windy, gdzie mogłam trochę odsapnąć. Uspokój się,jesteś Elena Davis i dasz sobie radę. Uwierz w siebie. - powtarzałam sobie to cały czas i coraz bardziej w to wierzyłam. Winda zatrzymała się,a mój oddech już był spokojny. Niby mieliśmy tylko omówić szczegóły,ale i tak miał możliwość odrzucenia mnie jako fotografa i mógł zatrudnić nowego,profesjonalnego. Co z tego,że chłopcy powiedzieli na żywo w telewizji,że to właśnie ja zrobię im zdjęcia,można przecież wszystko odwołać.
- Jestem Elena Davis i jestem umówiona ... - zwróciłam się do sekretarki
- Czeka na panią w gabinecie - przerwała mi i wróciła do swojej pracy. Niepewnie zapukałam do drzwi
- Proszę - wzięłam głęboki wdech i pewnym krokiem weszłam do gabinetu. Wskazał mi krzesło,więc usiadłam
- Panno Davis - zwrócił się do mnie po chwili. - Jak się można domyślić nie jestem zadowolony z tego co powiedzieli chłopcy. Rzecz jasna wolałbym,aby zdjęcia wykonał profesjonalny fotograf - no to już po mnie. Adios,żegnaj wielka szanso - ale postanowiłem,że im zaufam - co? Zgodził się? Nie to niemożliwe,niech mnie ktoś uszczypnie,bo nie wierzę.
- Dziękuję bardzo,nie pożałuje pan tej decyzji,obiecuje - pokazałam kilka moich zdjęć,kiwał tylko głową,czyli co jednak nie jestem taka zła?
- Ja się na tym nie znam,ale podobają mi się i to powinno wystarczyć,chyba chłopcy mnie jednak nie wkopali - nie wiedziałam czy to był komplement czy nie,ale chyba tak,co nie? - Omówmy szczegóły
- Oczywiście
- Więc tak,postanowiłem,że dam pani wolną rękę co do całej sesji. Do miejsca,czasu po prostu do wszystkiego,tylko chciałbym,aby wszystko odbyło się w miarę szybko.Kiedy pani pasuje?
- Mi pasuje nawet jutro - powiedziałam dalej w szoku. Wolną rękę? Lepiej być nie mogło!
- Świetnie,idealnie - omówiliśmy jeszcze kwestię zapłaty,dokładnego czasu stawienia się w studio. Wyszłam na zewnątrz i zaczęłam skakać z radości. Gadałam cicho do siebie "udało się,naprawdę się udało". Dodałam wpis na twittera,tak jestem trochę od niego uzależniona,choć ostatnio trochę mniej,ostatnio prawie w ogóle na niego nie wchodziłam.
@Elena_Davis
"Udało się! Nie mogę w to uwierzyć! Nie wiem jak mam wam dziękować chłopaki ;**"
Teraz tylko trzeba się zastanowić jak to wszystko "rozegrać".

"Zayn"

Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem,że jednak potrenuję razem z Danicą. Nie zdecydowałem się jeszcze czy wezmę udział w amatorskich zawodach konnych,dawno nie jeździłem. Ale,gdy po raz pierwszy po tak długim czasie dosiadłem konia to wróciły wspomnienia dawnych lat,kiedy spędzałem w siodle całe dnie.Trochę za tym tęsknie,ale dzięki Dan mogłem poczuć się jak kiedyś. Dotarłem na miejsce. Dziewczyna stała przy stajni,zapewne na mnie czekała. Przytuliłem ją na powitanie.
- I co?
- Co,i co?
- Nie udawaj głupiego
- Nie udaje
- Czyli jednak rzeczywiście jesteś taki głupi
- Ej,ja na serio nie wiem o co się pytasz
- O zawody tłumoku,o zawody
- Aaa o to. Jeszcze nie wiem
- Dobra to mam pomysł. Jeżeli dobrze ci dzisiaj pójdzie to bierzesz udział,a jeżeli nie to już twoja decyzja,co ty na to? Umowa stoi? - wyciągnęła rękę,uścisnąłem ją
- Umowa stoi - zgodziłem się,a co innego miałem zrobić? Nie dałaby mi żyć przez cały niedzielny wieczór.Poza tym i tak nie wierzyłem,że dam sobie dzisiaj radę. Przygotowaliśmy konie i ruszyliśmy na krótką przejażdżkę,aby rozgrzać zwierzęta. Na początku obserwowałem trening dziewczyny,świetnie jej szło.
- Dobra twoja kolej - odetchnąłem i ruszyłem w jej stronę - Dasz sobie radę - poklepała mnie po plecach i odjechała. Na początku niezbyt dobrze mi szło,ale z czasem było coraz lepiej. Na koniec udawało mi się przeskoczyć wszystkie przeszkody bez strąceń.Najwyraźniej wystarczyło trochę poćwiczyć
- Brawo! Jeszcze raz! - poleciła mi Dan,zrobiłem to co mi kazała. Teraz już od samego początku było znacznie lepiej. Byłem z siebie dumny. Moje dawne umiejętności nie zniknęły,trzeba było sobie o nich przypomnieć.
- Wiedziałam,że ci dobrze pójdzie. No i widzimy się na zawodach - uśmiechnęła się szeroko,byliśmy już w stajni i szykowaliśmy się do wyjścia.
- Dziękuję
- Za co mi dziękujesz?
- Za to,że mnie do tego w pewnym sensie zmusiłaś i,że we mnie wierzyłaś
- Od razu wiedziałam,że dasz sobie radę. A tak właściwie od czasu kiedy przeskoczyłeś ten pień. Takiego refleksu nie ma się od tak,trzeba to mieć wyćwiczone
- I tak dziękuję - wyszliśmy cały czas się uśmiechając.Staliśmy jeszcze chwilę,koło nas stanął samochód
- To po mnie. Podwieźć cię?
- Nie,Lou ma po mnie przyjechać
- No to pa - przytuliła mnie,po czym podeszła do auta cały czas machając. Pozostało mi czekanie na Louis'a.


"Kate"


Dopiero drugi tydzień szkoły,a ja już się spóźniłam. Nie poszłam na pierwszą lekcje,zaspałam. Mogę zgonić na Elenę,zawsze po mnie zachodziła rano,ale dzisiaj ona w ogóle nie poszła do szkoły,bo jak powiedziała "muszę przygotować się do sesji". Wiem,że nie powinnam na nią zganiać,ale na kogoś muszę. Weszłam do szkoły jakąś minutę przed dzwonkiem i poszłam do swojej szafki,bo wiedziałam,że Dan też tu przyjdzie. Razem w trójkę miałyśmy szafki obok siebie. Niełatwo było się zamienić,ale z drobną dopłatą się udało. Nie myliłam się,zielonooka od razu do mnie przyszła.
- Witaj śpiochu
- Witaj ranny ptaszku. Co ci tak śpieszno?
- Muszę wziąć książkę od angielskiego,będzie mnie pytała mówię ci - nie zdążyłam odpowiedzieć,bo dziewczyna jak szybko przyszła,tak szybko się zmyła.
- Kate możemy porozmawiać? - usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos,to był Daniel
- Nie
- Proszę cię wysłuchaj mnie
- Daj mi spokój
- Proszę ... - mówił wręcz błagalnym głosem. Bądź silna,nie złam się! Odwróciłam się do niego i to był błąd. Zapatrzyłam się w jego oczy. Kate odwróć się ,odejdź,zrób coś! Zamknęłam oczy,tak wspaniały pomysł,dostanę Nobla! Poczułam czyjeś usta na moich.Dałam się pocałować,poległam
- Cześć skarbie - zaraz,chwila to nie był głos Daniela. Wróciła mi zdolność myślenia,chyba. Otworzyłam oczy i zobaczyłam zszokowaną twarz mojego byłego chłopaka.Co się stało do jasnej cholery!?
- Zerwałaś ze mną ledwo tydzień temu i już znalazłaś sobie pocieszenie? - zaraz o czym on mówi,rozejrzałam się. Zatrzymałam spojrzenie na ... Harry'm?!

______________________________________________________
W tym rozdziale cztery perspektywy ;D Wiem,że chcieliście,aby Niall i Elena się pocałowali,ale jestem zła i nie dopuściłam do tego,mam inny pomysł,którego nie zdradzę.
Co do Kate to podpowiedziały mi czytelniczki,sama myślałam,żeby tak zrobić,więc wcieliłam ten plan w życie. Z początku miało być bez perspektywy Zayn'a,ale uznałam,że jest troszkę za krótki,więc dodałam tę perspektywę.
22 komentarze,bardzo dziękuję i mam nadzieję,że będzie więcej ;D
ANONIMOWI podpisujcie się pod komentarzami,taka mała prośba,bo później chcę wiedzieć komu mam dziękować za komentarze ;D
Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące tego czy też drugiego opowiadania,albo macie do mnie jakieś prywatne pytanie to założyłam na te okazję konto na ask.fm <LINK>,więc pytać ;D
POMYSŁY można zgłaszać pisząc w komentarzu lub na pocztę,ale jeżeli piszecie mi swoje pomysły to napiszcie w komentarzu,że mi coś wysłaliście ,bo codziennie nie wchodzę na pocztę ;P Adres e-mail: opowiadaczka22@onet.pl

Dodałam ankietę dot. nowego bohatera,jakie imię? Nie powiem jaka rolę będzie pełnił ów bohater,ale chcę abyście mieli wkład w jego tworzeniu,choćby nadając mu imię ;D Tak więc głosować ;D

Co jeszcze? No szantażyk dalej jest 17 KOMENTARZY I DOPIERO MOŻNA LICZYĆ NA NOWY ROZDZIAŁ ;D
Do napisania. Wasza Caroline ;D

środa, 18 lipca 2012

Rozdział IX.

Rozdział 9 .

"Elena"
   Zapomniałam już jak chodzenie do szkoły jest męczące. To wstawanie rano,odrabianie lekcji,zdecydowanie mogłabym się bez tego obyć. Ja chce z powrotem moje kochane wakacje! Ja chce się znowu lenić i nic nie robić! Weekend znowu stał się wyczekiwanym czasem,ale to są tylko dwa dni. Współczuje chłopakom,bo w sobotę i niedziele muszą pracować. Jest sobota w południe,a ktoś dobija się do moich drzwi. Gdzie jest moja packa na muchy? Co ja gadam? Patelnia będzie lepsza,dużo lepsza,przynajmniej uderzenie nią zaboli. Zwlokłam się z łóżka,nawet nie przejrzałam się w lustrze. Zapewne wyglądałam jak zombie,trudno ten ktoś za drzwiami się przestraszy.
- Człowieku,czy ty jesteś normalny,że budzisz mnie tak wcześnie? - powiedziałam nawet nie patrząc na tego kto mnie odwiedził
- Jest po dwunastej i ty to nazywasz wcześnie? - dopiero teraz spojrzałam na chłopaka (zorientowałam się po męskim głosie)
- Daniel czego ty tu chcesz?
- Chce z tobą pogadać.Musisz mi pomóc odzyskać Kate,ja ją kocham. Proszę cię
- Jakbyś ją kochał to byś jej nie zdradził to po pierwsze,a po drugie dlaczego sądzisz,że ci pomogę?
- Jesteś przyjaciółką Kate,więc chcesz jej dobra ...
- Chcę jej dobra i szczęścia masz racje,ale nie będę maczała palców w twoim planie odzyskania jej. Brzydzę się ludźmi,którzy nie szanują i bawią się uczuciami innych ludzi. Jeżeli to wszystko to żegnam - zamknęłam mu drzwi przed nosem. Po krótkiej chwili znowu usłyszałam pukanie do drzwi,czy on się nie odczepi?
- Mówiłam ci,że ci nie pomogę
- Tak mnie witasz? A ja mam pączki - ujrzałam Niall'a z wielkim uśmiechem na ustach i z pudełkiem pączków
- Przepraszam,myślałam,że to Daniel - zaprosiłam go gestem ręki do środka
- Daniel?
- Tak,przyszedł tu i prosił mnie abym pomogła mu odzyskać Kate,oczywiście się nie zgodziłam.To co tam dla mnie masz i co cię skłoniło do przyjścia tutaj?
- Pomyślałem,że chciałabyś zjeść śniadanie w miłym towarzystwie
- A skąd wiedziałeś,że wstanę tak późno?
- Znam cię El,na tyle,że wiem,że lubisz spać długo - weszliśmy do kuchni i zaczęliśmy pałaszować pączki. Były przepyszne.
- To z tej cukierni do,której zabrałeś mnie i Max'a?
- Tylko tam kupuje wyroby cukiernicze - muszę przyznać mu racje. To najlepsze pączki jakie w życiu jadłam,a uwierzcie mi zjadłam ich sporo. W krótkiej chwili dowiedziałam się o jego planach na cały dzień. Po południu mieli nagrywać na płytę,później wywiad,a potem spotkanie z fanami
- Zawsze chciałeś śpiewać?
- Jak wiesz kiedyś chciałem zostać superbohaterem,ale kilka lat później zrozumiałem,że noszenie rajstop nie jest za bardzo męskie - zaśmialiśmy się - ale później zrozumiałem,a raczej dano mi do zrozumienia,że jestem całkiem dobry w śpiewaniu. Moim marzeniem stało się zaśpiewać przed wielką publicznością,robić to co kocham i uszczęśliwiać tym ludzi
- Twoje marzenie się spełniło
- A ty o czym marzysz? - właśnie, jakie jest moje pragnienie? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Wielu rzeczy chciałam.
- Kiedyś chciałam pojechać do Australii ,raz nawet chciałam się przelecieć balonem mimo lęku wysokości,po części nadal tak jest,ale teraz marzę o tym,aby coś osiągnąć w życiu. Nie w biznesie jak moi rodzice,tylko w fotografii. To jest to co kocham i dzięki zdjęciom mogę wyrazić siebie,nikogo nie udawać,po prostu być sobą. Chcę być szczęśliwa i dumna z tego co robię.Chce,żeby inni byli ze mnie dumni i cieszyli się moim szczęściem. Wiesz jeżeli ty sam jesteś radosny to ludzie,którym zależy na tobie mimo wszystko będą cię wspierać i cieszyć razem z tobą - odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą,właśnie tak czułam. Siedzieliśmy w ciszy,ale nie przeszkadzała mi,była nawet przyjemna. Ciszę przerwał telefon blondyna
- Słucham? ... Ok,już się zbieram ... cześć. Wybacz,ale muszę już iść. 
- Nie ma sprawy, rozumiem. Dzięki za pączki - pożegnaliśmy się uściskiem i wyszedł. Zostałam sama z Burry'm z ,którym trzeba wyjść na spacer,raz,dwa się wyszykowałam i wyszłam na zewnątrz. Spacerowałam ulicami Londynu w sumie nie myśląc o niczym ważnym. Zastanawiałam się co robić przez resztę dnia. Skoro chłopcy są zajęci to może zrobić by damską schadzkę. Zadzwoniłam kolejno do Dan,Kate,Eleanor i Danielle, wszystkie zgodziły się bez wahania.

Siedziałyśmy na kanapie gadając w sumie o niczym. Ktoś obserwujący nas z daleka mógłby pomyśleć,że znamy się od kilku lat,a właściwie to całą piątką nie znamy się długo.
- Czekaj czy ktoś nie puka - powiedziała Eleanor przez śmiech. Rzeczywiście ktoś pukał
- Chodźmy zobaczyć kto to jest - zaprowadziłam dziewczyny do łazienki na gorze,która miała widok na ulicę i miejsce koło drzwi. 
- Mogłyśmy się domyślić,że to chłopcy - Danielle miała racje,koło drzwi stała piątka chłopaków. Wpadłam na arcy genialny pomysł.
- A co wy na to,żeby oblać ich wodą?
- To bardzo dobry pomysł,w końcu to babski wieczór - nalałyśmy wody do misek znalezionych w kuchni,dodam,że woda była bardzo zimna.
- No to na trzy, raz ... dwa ... i trzy - wylałyśmy na nich,nawet nie wiem ile litrów wody,ale czy to było ważne? Chłopcy pisnęli jak małe dziewczynki ,a to było ważne ,bo można było się z nich pośmiać i tak właśnie zrobiliśmy. Popatrzyli się na nas morderczym wzrokiem
- Jak was dorwiemy to nie wiem jak się to dla was skończy
- Powodzenia, drzwi są zamknięte
- Czyżby? - kiwnęłam głową z zadowoleniem - Nie wydaje mi się - zaraz po tym zniknęli,i wtedy zrozumiałam,że nie zamknęłam drzwi wejściowych. Głupia,głupia,głupia. Czym prędzej popędziłam do drzwi łazienkowych i je zamknęłam
- Na razie jesteśmy bezpieczne,ale w końcu będziemy musiały wyjść - zaczęłyśmy obmyślać plan,tylko nie wiedziałyśmy czy chłopcy nie stoją czasem za drzwiami z zamiarem zemsty. Każda chwyciła miskę i nalała do niej wody,to była nasza broń,ostrożnie otworzyłam drzwi,nikogo nie było. Obszukałyśmy całą górę i nic,poszłyśmy na dół. Także nic,czyżby ukrywali się na zewnątrz? To trochę głupie,że wyszłyśmy na dwór,ale to była niezła zabawa. Dostrzegłyśmy Louis'a,który uśmiechał się gapił na nas,całkiem zdezorientowane,no bo gdzie reszta,zaczęłyśmy się cofać. Wpadłam na kogoś,odwróciłam się a tam stał Niall z miską z wodą w rękach,w sumie tak jak pozostałą trójka. Tak a propo skąd ja mam tyle misek? Uśmiechnął się i wylał całą wodę na mnie,jak można się domyślić inni zrobili to samo
- Dobra, jest remis - powiedziałam,a oni dalej patrzyli się na nas z tymi swoimi uśmieszkami
- My nie gramy na remis,gramy ,żeby wygrać - nie zdążyłam odpowiedzieć,bo poczułam jak pada na mnie ,rzecz jasna,woda. Czyżby zaczęło padać? Nie,to Lou,który trzymał w ręce węża ogrodowego i oblewał nas cieczą.Nie powiem nieźle to sobie wymyślili.
- Dobra,niech wam będzie wygraliście - powiedziała Kate,gdy już byłyśmy w całości przemoczone,a nie powiem robiło się trochę chłodno. Poszliśmy do domu,oczywiście nie obyło się bez jakiegoś głupiego tańca,który wyglądał jakby chciało im się do toalety. Dziewczyną pożyczyłam jakieś suche ubrania,a męskiej części towarzystwa dałam ręczniki.
- Dlaczego my nie dostaliśmy żadnych suchych ciuchów - pożalił się Harry
- Ponieważ w mojej szafie nie ma męskich ubrań?
- Tak to logiczne. Mamy dla ciebie niespodziankę - uderzyli Harr'ego po głowie
- Mieliśmy jej później powiedzieć
- Ale po co czekać? - zaczęli się kłócić jak małe dzieci o cukierka,dosłownie. Przekrzykiwali się,jeden nie dawał dojść do słowa drugiemu. 
- Hej ja tu jestem! - natychmiast się uspokoili,popatrzyli po sobie i nie odezwali się słowem - Gadać i to już,chce wiedzieć skoro to dotyczy mnie
- No więc ... zrobisz nam zdjęcia do nowej sesji - Hazza wyszczerzył zęby w wielkim uśmiechu. A ja siedziałam tam osłupiała
- Że co? - odezwałam się po chwili
- No bo Niall nam mówił,że chcesz zostać fotografem,więc wpadłem na pomysł,żebyś zrobiła nam zdjęcia - odpowiedział mi Lou,później kontynuował swoją opowieść - My się zgodziliśmy,bo wiemy,że robisz dobre zdjęcia,ale Liam przewidział,że nasz menadżer nie zgodzi się,żeby jakaś nasza przyjaciółka zajęła się naszą sesją. Tak więc wpadłem na kolejny genialny pomysł i gdy mieliśmy wywiad powiedzieliśmy,że niedługo pojawi się nowa sesja zdjęciowa dla naszych fanów,którą wykonasz ty. Oczywiście Paul był wściekły,że coś takiego powiedzieliśmy,ale nie miał wyboru i czeka jutro na ciebie,aby omówić szczegóły - nie mogłam uwierzyć w to co słyszę,naprawdę to dla mnie zrobili? To było wspaniałe,wręcz nieprawdopodobne.
- Dziękuję wam,aż nie wiem co powiedzieć - przytuliłam każdego po kolei,dalej w szoku
- Od czego ma się przyjaciół? - i na tym skończyłam się rozmowa na temat ich niespodzianki dla mnie. Później gadaliśmy już nie wiem o czym cały czas się śmiejąc,nie wiadomo z czego i po co.
- Obejrzyjmy jakiś film - zaproponowała w pewnym momencie Danica
- Jakiś horror - po krótkiej wymianie zdań wyszło,że jednak oglądamy ten horror. Nie miałam za dużego wyboru płyt w domu,a w szczególności horrorów,więc wybraliśmy na chybił trafił. Włączyliśmy płytę i usadowiliśmy się z wcześniej przygotowanym popcornem na kanapie i na terenach obok niej. Każda dwójka miała michę popcornu dla siebie. Ja dzieliłam się z Niall'em ,więc moja sytuacja nie była zbytnio sprawiedliwa,gdyż blondyn nie dawał mi dostępu do kukurydzy,jeżeli można to tak nazwać. Ale jak się ma spóźnioną reakcje to tak jest,wszyscy się dobrali byleby nie być z żarłokiem ,a na koniec i zostaliśmy tylko my dwoje.
- Niall,no daj mi trochę - powiedziałam szeptem,bo inni byli jakoś specjalnie zafascynowani filmem,a w szczególności Harry z Lou,przeżywali każdą scenę jakby wszystko działo się naprawdę.
- To mój popcorn
- Ale ja go zrobiłam
- Ale ja go mam
- Ale ja chce tylko trochę
- To ładnie poproś
- Ładnie proszę - zrobiłam wielkie oczy a'la kot ze Shrek'a,westchnął i dał mi miskę w ,której nie było już prawie nic
- Żarty sobie robisz?
- Ani troszeczkę - zwlokłam się z kanapy w celu zrobienia kolejnej porcji,tym razem dla mnie. Po chwili przyszedł do mnie blondyn
- Film ci się znudził czy przyszedłeś mnie ograbić z reszty popcornu?
- I to i to
- Czemu to zrobiłeś?
- Ale co?
- Powiedziałeś chłopakom o moim absurdalnym marzeniu
- Nie jest absurdalne - podszedł bliżej i spojrzał mi w oczy - Żadne marzenie nigdy nie jest absurdalne,prędzej moje pragnienie było nie do wykonania,bo kto by pomyślał,że będę muzykiem. - zrobił pauzę - Pomagam ci,bo każdemu potrzebne jest wsparcie,a ty jesteś moją przyjaciółką,więc to chyba oczywiste - podszedł jeszcze bliżej,byliśmy tak blisko siebie,że prawie nie było między nami przestrzeni,patrzeliśmy sobie w oczy nic nie mówiąc. Ja po prostu nie wiedziałam co mam mówić,zaniemówiłam przez to co powiedział i przez te jego wspaniałe i niebieskie jak ocean oczy ...

____________________________________________________________________
Witajcie,jak tam wakacje? Rozdział chyba trochę dłuższy nic zazwyczaj,ale to takie jakby moje przeprosiny dla was i podziękowanie. Widzicie jak chcecie to potraficie,było nawet 20 komentarzy,radość nie z tej Ziemi normalnie. Tak przeprosiny,rozdział powinien być w poniedziałek,bo minął tydz. i było 17 komentarzy,ale nie dałam rady. W weekend miałam gości,później nie miałam dostępu do kompa,kumpela wróciła z wakacji i trzeba było z nią spędzić trochę czasu i do tego brak weny,ale jak usiadłam do tego laptopa i wzięłam się w garść to udało mi się napisać coś takiego i mam nadzieję,że się podoba ;D

ANONIMOWI podpisujcie się pod komentarzami,taka mała prośba,bo później chcę wiedzieć komu mam dziękować za komentarze ;D

Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące tego czy też drugiego opowiadania,albo macie do mnie jakieś prywatne pytanie to założyłam na te okazję konto na ask.fm <LINK>,więc pytać ;D

POMYSŁY można zgłaszać pisząc w komentarzu lub na pocztę,ale jeżeli piszecie mi swoje pomysły to napiszcie w komentarzu,że mi coś wysłaliście ,bo codziennie nie wchodzę na pocztę ;P Adres e-mail: opowiadaczka22@onet.pl

Co jeszcze? No szantażyk dalej jest 17 KOMENTARZY I DOPIERO MOŻNA LICZYĆ NA NOWY ROZDZIAŁ ;D

Do napisania. Wasza Caroline ;D

poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział VIII .

Rozdział VIII .

"Elena"

   Za kogo ona się uważa? Niszczy związki jeden po drugim,bo ma taki kaprys?
- Gadaj co wiesz - zwróciłam się niezbyt miłym głosem do James'a. Byłam wściekła,sądziłam,że Daniel kocha i szanuje Kate,ale nie zapominajmy,że myślałam też,że James kocha mnie. Najwidoczniej Susan potrafi owinąć sobie wszystkich chłopaków wokół palca. Nie miałam też pewności,że chłopak mówi prawdę,więc musiałam wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji
- Ej,bez nerwów. Wiem tyle co ty,kumpel wysłał mi to zdjęcie i powiedział,że mają się spotkać wieczorem w kinie. - jednak nie był do końca takim dupkiem za jakiego go miałam,starał się mi pomóc - A teraz możemy pogadać? - a więc tutaj był haczyk,chciał ze mną porozmawiać
- Niech ci będzie. Poczekasz na mnie chwilę? - tu zwróciłam się do Niall'a,skinął głową - Mógłbyś zadzwonić do Danici? - kolejne skinienie - powiedz jej tylko "alarm pierwszego stopnia",zrozumie,no i,żeby była u mnie za 20 minut i nie mówiła nic Kate,dobrze?
- Nie ma sprawy - powiedziałam bezgłośne "dziękuję" i ruszyłam za James'em. "Alarm pierwszego stopnia" oznaczał sprawę bardzo ważną,miałyśmy kilka takich "tajnych zwrotów" w zanadrzu.
- No dobra pomogłeś mi i dziękuję ci za to,ale czego chcesz?
- Może - zrobił krótką pauzę - spróbowalibyśmy jeszcze raz? - zatkało mnie,nie tego się spodziewałam. Przypomniały mi się wszystkie wspólnie spędzone chwile,a co jeśli dalej coś do niego czułam? Nie nawet tak nie myśl dziewczyno! Skończyłaś to,to definitywny koniec i nic już was nie łączy. Zdradził cię mając pierwszą lepszą okazje!
- James ... ja ... - przerwał mi wpijając się w moje usta. Nie czułam żadnych motylków w brzuchu,przypływu radości. Nic zupełnie nic,nie kochałam go,udało mi się wyzbyć uczuć,które do niego żywiłam. Ten pocałunek był bez wyrazu,nie było w nim ... miłości tak jak kiedyś. Odsunęłam go od siebie - Przestań,nie możemy być znowu razem. Ja już nic do ciebie nie czuję. Mam nadzieję,że znajdziesz sobie kogoś,ale tym kimś na pewno nie będę ja,życzę ci szczęścia,ale zrozum to koniec. Nie ma miedzy nami tego co kiedyś
- Dobrze rozumiem,masz racje. Przepraszam,nie powinienem był. Przepraszam cię za wszystko,zepsułem to co nas łączyło,przepraszam. Przyjaźń? - łał,byłam pod wrażeniem,nie sądziłam,że James może przyznać się do błędu. W sumie to chyba tego przez cały czas mi brakowało,takiej rozmowy,spokojnej rozmowy,która zakończyłaby nasz związek raz na zawsze. W tej chwili przypominał mi tego James'a,którego pokochałam. Mianowicie przez Susan bardzo się zmienił,na gorsze. Uścisnęłam jego dłoń
- Przyjaźń - miałam nadzieję,że jako przyjaciel mnie nie zawiedzie. Wróciłam do Niall'a,który już czekał na mnie z Max'em i Burrym. Całą drogę do mojego domu milczeliśmy. Danica już czekała pod moimi drzwiami,była razem z Zayn'em
- Mów o co chodzi,bo zaraz z nerwów zejdę tu na zawał! - chłopcy zostali na dole,a ja wraz z moją przyjaciółką poszyłam do mojego pokoju - No więc i co to takiego,że Kate nie może wiedzieć?
- Chodzi o Daniela.  - opowiedziałam jej całą sytuacje,która zaszła w parku uwzględniając rozmowę z James'em
- Co za drań! - skomentowała,miała racje,ale gdzieś tam głęboko miałam nadzieję,że to tylko chłopak podobny do Daniela. Musiałyśmy iść dzisiaj do tego kina i sprawdzić,czy rzeczywiście tak jest. W całym domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi,zbiegłam po schodach
- Dobry wieczór,proszę wejść. Już wołam Max'a - wróciłam razem z chłopcem,a ten się ze mną pożegnał i poszedł razem z mamą. Moi przyjaciele siedzieli rozłożeni na kanapie i oglądali jakiś serial. Odchrząknęłam,a oni jak na zawołanie odwrócili się. Przedstawiłam im pokrótce mój plan w którym zgodzili się uczestniczyć. Byliśmy w kinie, w którym według James'a mieli spotkać się Daniel i Susan. Zaczęłam się rozglądać,ale nigdzie ich nie widziałam.
- Nigdzie ich nie ma - stwierdził Zayn,naprawdę jest spostrzegawczy. Ale chwila ... mamy nasze gołąbeczki. Niech to szlag! Zdradzał Kate z tą ... zdzirą,inaczej nazwać się jej nie da. Robiliśmy zdjęcia,rzecz jasna  z ukrycia,musieliśmy mieć dowód. Udało się. Skręcało mnie ze złości gdy widziałam jak się obściskują.Miałam ochotę podejść tam do nich i wygadać wszystko co o nim myślę,no i przywalić tak solidnie z plaskacza,ale się powstrzymałam,tak w sumie to Niall uspokoił mnie kładąc rękę na moim ramieniu.
- Nie rób niczego czego będziesz później żałowała
- Masz rację,muszę się opanować. Chodźmy już,nic tu po nas,a ja już nie mogę na nich patrzeć - zadzwoniłyśmy do Kate z propozycją "damskiej nocki",ona zgodziła się z wielką chęcią,ale jej rodzice,mówiąc krótko niezbyt byli zadowoleni z nocowania u mnie w czasie roku szkolnego. Po długich namowach zgodzili się. Z rodzicami Dan też łatwo nie było,ale przekonaliśmy ich mówiąc ,że mamy ważną sprawę do załatwienia. Było to oczywiście powiedzenie prawdy Kate,uznałyśmy,że jak przez całą noc będziemy razem to może lepiej to wszystko zniesie. Wiedziałam,że będzie to dla niej cios,ale obiecałyśmy sobie mówić prawdę,nawet najgorszą. Właśnie one powiedziały mi o zdradzie James'a. Ogólnie cała ta sytuacja przypominała mi tę sprzed pół roku,dobra nie wracajmy do tego,było i się skończyło

"Kate"
   Zapukałam i czekałam aż drzwi zostaną otworzone. Rozejrzałam się po okolicy,była opustoszała,w końcu wakacje się skończyły.Do środka wpuścił mnie ... Irlandczyk ?! No teraz to zgłupiałam,co on tu robił? Miał to być damski wieczór, o ile pamiętam
- Kate! Jesteś! - obie przyjaciółki omal mnie nie wywaliły rzucając się na mnie,aby mnie przytulić na powitanie
- No,a panu już dziękujemy,żegnam - Elena wskazała mu drzwi,a on pociągnął ją za rękę i przez chwilę szeptali coś między sobą - tak do jutra,cześć,dobranoc i takie tam. Tak wiem,tak,no idź już - nic z tego nie rozumiałam,zgaduje,że nikt by nie zrozumiał na moim miejscu,usiadłyśmy na łóżku w sypialni El. Patrzyły się na mnie jakby nie wiedziały co mają powiedzieć
- Ej co jest? Powiecie mi w końcu o co chodzi? - obie głośno przełknęły ślinę,wiedziałam już,że coś się święci
- Pamiętasz jak obiecałyśmy mówić sobie całą prawdę,nawet tę bolesną - zaczęła Dan
- Tak pamiętam
- No to musimy ci coś powiedzieć. Daniel ... - urwała jakby nie była pewna czy ma to powiedzieć - cię zdradza
- Co?! To nieprawda!Kto wam nagadał takich bzdur! - wydarłam się na nie. Jak mogły rzucać oszczerstwami w stronę mojego chłopaka?
- Chciałybysmy,żeby to bylo kłamstwo,ale tak nie jest
- Macie dowody?! Bez dowodów niczego mi nie wmówicie - pokazały mi zdjęcia na których Daniel obściskiwał się z jakąś blondynką. Łzy zaczęły spływać po moim policzku. To jakiś cholerny koszmar z którego nie mogę się obudzić, prawda? Im dłużej patrzyłam się na to zdjęcie tym bardziej wierzyłam,że to rzeczywistość. Moje serce rozpadło się na kawałki,a ja nie wiedziałam jak je pozbierać do kupy. Zaczęłam płakać coraz bardziej ,a przyjaciółki mocno mnie do siebie przytuliły. Dalej nie mogłam w to uwierzyć,jeszcze dzisiaj byliśmy w kinie,mówił,że mnie kocha,że jestem dla niego wszystkim,a ja mu w to uwierzyłam. Bawił się mną,a ja zaślepiona miłością do niego wierzyłam,że to jest ten jedyny,że to z nim spędzę resztę życia,byliśmy razem całe 2 lata. Miałam ochote się zemścić,tak ,aby każda dziewczyna wiedziała,że nie można mu ufać. Niestety żaden pomysł nie przychodził mi do głowy. Otarłam łzy i spojrzałam na dziewczyny
- Dziękuję,że niczego przede mną nie ukrywałyście. - nie zniosłabym gdybym dowiedziała się od osób trzecich,a później dowiedziałabym się,że one o wszystkim wiedziały. Przysięgałyśmy sobie mówić wszystko,a wtedy poczułabym się zdradzona po raz drugi
Przyznam się,że nie mogłam zasnąć ,płacząc wspominałam wszystko co razem przeżyliśmy.To był dla mnie ogromny cios. Kochałam go i nadal go kocham mimo tego co mi zrobił. Nie mozna wyzbyć się uczuć do kogoś w tak krótkim czasie
- Kate śpisz? - usłyszałam za sobą głos El
- Nie - wstałam i spojrzałam na nią.otarła moje łzy i przytuliła - Jak, jak ty sobie poradziłaś?
- Nie było mi łatwo,kochałam go,z początku nie moglam się pozbierać,ale dzieki wam jakoś mi się to udało
- I już go nie kochasz?
- Nie już nie i jestem tego pewna. To własnie on powiedział mi o tym wszystkim,a potem poprosił o rozmowę. Chciał żebysmy znowu byli razem i pocałował mnie,ale ja nic nie poczułam i już byłam pewna.
- Myślisz,że da się drugi raz zakochać?
- Nie wiem. Zdaje mi się,że nie jestem jeszcze gotowa na nową miłość,ale kto wie może spadnie na mnie jak grom z jasnego nieba? Ale Kate pamietaj nigdy nie myśl,że nie jesteś nic warta,bo to kłamstwo jesteś warta więcej nic możesz sobie wyobrazić i kiedyś tam znajdziesz tego swojego jednego jedynego i bedziesz z nim szczęśliwa
- Dziękuje - podniosla mnie na duchu,miała racje,to nie koniec świata. Mam rodzine,przyjaciół na których mi zależy i im zależy na mnie.

Do szkoły podwiózł nas Niall. Całą drogę blondyn śpiewał kawałki z radia. Śmiałam się przez cały czas mimo mojego podłego humoru. Najbardziej bałam się konfrontacji z Danielem,nie miałam ochoty go oglądać,a co dopiero z nim rozmawiać. Wszyscy proponowali mi,że pójdą razem ze mną,odmówiłam.Musiałam załatwić to sama. Stałam przy mojej szafce szukając jakiejś książki ,kiedy podszedł do mnie Daniel. Chciał mnie pocałować,a ja natychmiastowo się odsunęłam.
- Wszystko w porządku? - nie do jasnej cholery,nic nie jest w porządku! - chciałam wydrzeć mu się w twarz ,ale nie tak chciałam to załatwić. Gdybyśmy zaczęli krzyczeć zebrałby się cała szkoła,żeby oglądać to całe widowisko. Chciał dotknąć mojego ramienia,ale ja znów się odsunęłam
- Nie dotykaj mnie,to koniec. - powiedziałam cichym,opanowanym głosem
- Co? Dlaczego,co ci strzeliło do głowy?!
- Zapytaj Susan,ona na pewno będzie wiedziała - stał w miejscu zszokowany. Zaczęłam od niego odchodzić,ale uznałam,że mam jeszcze coś do zrobienia. Wróciłam się i walnęłam w twarz z otwartej dłoni. I wtedy odeszłam zostawiając go z ręką przyciśniętą do policzka. "Bardzo dobrze to rozegrałaś" - mówiłam sobie w myślach. Weszłam do schowka woźnego i zaczęłam płakać (wiem mało oryginalne miejsce nad użalaniem się nad sobą,wśród mopów i mioteł,ale chciało mi się płakać,a to było pomieszczenie,które minęłam najszybciej). Do lunchu miałam spokój,przez cały czas wszyscy starali się poprawić mi humor. Przyznam,że skutecznie,ich miny,śmieszne zachowanie sprawiało,że na jakiś czas zapominałam o wszystkim co się wydarzyło ostatnimi czasy. Część z nas poszła na dziedziniec (czyt. Niall i Elena),aby zjeść w tamtym miejscu. Liam postanowił,że zostanie pod klasą,bo niby nauczycielka się na niego uwzięła i myśli,ze będzie go pytać,mówiliśmy mu,że jest dopiero początek roku,ale on upierał się przy swoim. Zayn z Danicą poszli szukać nam jakiegoś stolika. A ja z moją obstawą (czyt. Harry i Lou) poszliśmy kupić coś do jedzenia. Louis od razu nas zostawił słysząc,że marchewki się kończą,a jak to on mówi " nie ma porządnego posiłku bez marchewek",więc od razu zaczął przepychać się w kolejce. Podszedł do nas Daniel
- Możemy pogadać w cztery oczy?
- Jak chcesz coś mowić to mów tutaj. Nie mam nic do ukrycia przed Harrym - powiedzialam nawet na niego niego patrząc
- Dobra niech ci będzie. Posłuchaj Kate,kocham cię
- Ale ja ciebie nie, to już koniec
- Nie wierzę,że od tak sobie przestałaś cokolwiek do mnie czuć. Powiedz to patrząc mi w oczy - nie odezwałam się. Mial racje,dalej go kochałam. Obrócił moją twarz w swoją stronę,tak,że patrzyłam mu w oczy - Powiedz,że mnie nie kochasz - znowu nic nie odpowiedziałam,odwróciłam wzrok. - Wiedziałem
- Zostaw mnie w spokoju. Odejdź
- Nie odpuszcze dopóki ...
- Słyszałeś?! Zostaw ją w spokoju - Harry wtrącił się w naszą rozmowę
- Pogadamy kiedy nie będziesz miała obstawy - dopowiedział tylko i odszedł
- Wszystko dobrze? - skinęłam tylko głową,chciało mi się płakać ... znowu. Chłopak mnie przytulił i od razu zrobiło mi się lepiej wiedząc,że mam jego wsparcie

"Niall"
  
   Nikt nie chciał zjeść lanchu na dziedzińcu,choć pogoda dzisiaj dopisywała. Ja z Eleną nie chcieliśmy rezygnować ze słonecznego dnia i sami poszliśmy na zewnątrz. Dziewczyna siedziała na ławce lekko wymachując nogami. Jedna sprawa nie dawała mi spokoju,ale bałem się spytać. Ciekawiło mnie co ją łączy z James'em. Wczoraj widziałem jak ją pocałował, nie podglądałem ich tylko akurat wtedy przechodziłem,żeby nie było. No i nie wiem co było dalej. Nie wiedziałem czy do siebie wrócili, w sumie to nie widziałem ich dzisiaj razem,ale kto wie? Naprawdę nie chciałem,aby Elena przez niego znowu cierpiała,dobra nie znałem go ,ale jak raz ją zdradził to czy nie jest zdolny do tego znowu? A poza tym jak ich razem zobaczyłem to jakoś tak dziwnie mi się zrobiło. Moja podświadomość cały czas podpowiadała mi "jesteś zazdrosny",ale czy to prawda? Elena to moja przyjaciółka,ale czy czuje do niej coś więcej niż czysto przyjacielskie uczucie?
- Co cię łączy z James'em? - wypaliłem prosto z mostu,musiałem wiedzieć
- Nic szczególnego. Wczoraj zakopaliśmy topór wojenny,jeżeli można tak powiedzieć,ale nic poza przyjaźnią mnie z nim nie łączy - poczułem ulgę,tak to zdecydowanie była ulga
- Aha - skomentowałem tylko,zadzwonił dzwonek i dziewczyna poderwała się z ławki
- Idziesz?
- Tak,tak idę - i ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych

__________________________________________________
Przybywam z nowym rozdziałem dosyć wcześnie,ale to chyba dobrze prawda? Oczywiście ten rozdział poświęcony jest w większości Kate,ale to chyba oczywiste. No i pierwszy raz mamy trzy perspektywy,aż dumna z siebie jestem ;D Osobiście uważam,że z tych trzech Niall wyszedł mi najgorzej ,no i trochę się tu zazdrości wkrada,no ale po tej scenie z James'em musiałam coś takiego napisać,bo inaczej nie byłabym sobą ;P

Macie jakieś pomysły to piszcie,bo naprawdę mogą mi pomoc coś wymyślić,a może go użyje,więc pisać ;D
Może nowy bohater/bohaterka?

Martwi mnie fakt,że jest coraz mniej komentarzy,bo podobno czyta to 35 osób,ale w komentarzach tego nie widać ;/ Tak więc mały szantażyk 17 komentarzy = nowy rozdział ;D Naprawdę,jeżeli nie chce wam się pisać to wystarczy czy się podobało.Za ewentualne błędy przepraszam,czytałam ten tekst i żadnych nie znalazłam ;D
 Dla tych co czytają drugiego bloga: nowy rozdział pojawi się,max za dwa dni (tak mi się zdaje ;P),bo cały czas myślę jak ma się potoczyć akcja w nowym rozdziale ;D

Do napisania. Wasza Caroline ;D 
No i pamiętajcie 17 komentarzy = nowy rozdział ;D

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział VII .

Rozdział VII .

   Ile można czekać?Nie cierpię jak ktoś się spóźnia.Co z tego ,że czekam na Niall'a dopiero od pięciu minut.Spóźnia się ,a ja tego nie toleruje. 6 minut,co on tak długo robi w tej szkole,wszyscy już dawno wyszli. Zakochał się w tym budynku i wyznaje miłość każdej cegiełce?No nie wydaje mi się . O wilku mowa,a raczej o wilku w myślach mowa,czy coś w tym guście. Podbiegł do mnie cały zdyszany,uderzyłam go w ramie 7 razy,za 7 minut spóźnienia.
- Za co? I to ileś tam razy?
- Za spóźnienie,jedno uderzenie to jedna minuta,proste. Chodź.
- Mam usprawiedliwienie
-Tak? To słucham
-Pomagałem pani od hiszpańskiego,pani Morano  - zaśmiałam się,co za zbieg okoliczności - Co cie tak bawi?Nie wierzysz w moją dobrą postawę?
-To też,ale Max to syn pani Morano - tak właściwie to dlaczego zgodził się pilnować chłopca,właściwie to sam to zaproponował. Zostanie to dla mnie zagadką,ale może kiedyś to z niego wyciągnę. Całą drogę fochał się,że nie wierzę w jego szlachetność,a pod murami przedszkola dorwały go fanki. Biedny ... ale chciało mi się śmiać widząc jego przestraszoną minę,co poradzę,to było zabawne. Max od razu podbiegł do mnie i się przytulił, rozkoszny maluch.
- Cześć Elena! - wykrzyczał radośnie - Co będziemy dzisiaj robić? - zapytał przeskakując z nogi na nogę - Co zjemy na obiad? Pomożesz mi pokolorować malowankę?Przeczytasz mi bajkę? - zaczął zasypywać mi pytaniami
- Max,spokojnie,nie tyle pytań na raz,bo się gubię
- Niby dorośli są mądrzejsi,a nie umiesz nadążyć za moimi pytaniami - uśmiechnęłam się,ruszyliśmy w stronę wyjścia,gdzie blondyna nadal oblegały fanki - Co się tam dzieje?
- Podobno jakiś niby bardzo sławny i niby przystojny chłopak tam jest i się nim podniecają - powiedziałam specjalnie podniesionym tonem głosu
- Słyszałem to! - wydarł się Niall,po krótkiej chwili podszedł do nas i pomachał do małego - Cześć jestem Niall, a z tobą się jeszcze policzę. Że niby nie jestem przystojny? - nigdy się nie zastanawiałam nad tym czy jest przystojny. Czy jestem jakaś nienormalna? No bo jakaś tam część dziewczyn na świecie zrobiłaby dosłownie wszystko,żeby spotkać się z którymś z chłopaków z One Direction. Można powiedzieć,że mamy w pewnym sensie szczęście,a w pewnym sensie pecha. Długo z nimi nie wytrzymasz psychicznie, w końcu cię wykończą.
- Idziesz czy zostajesz? - znowu musiałam się zamyślić i nie wiedziałam o czym on mówi,westchnął - Ustaliliśmy z tym oto tu młodzieńcem,że idziemy na lody
- No to ruszamy - dotarliśmy do małej cukierni,przyznam,że jej nie znałam. Siedziało w niej może z pięć osób. W powietrzu roznosił się zapach świeżo zmielonej kawy,a z radia cicho leciała muzyka,wybraliśmy stolik z tyłu kawiarni.Podszedł do nas kelner
- Ja chce czekoladowe z posypką i truskawkową polewą - Max powiedział swoje zamówienie,ten to chyba zawsze był zdecydowany,a ja? No cóż zastanawiałam się dłuższą chwilę zanim wybrałam
- Śmietankowe z polewą karmelową i kawałkami białej czekolady
- A dla mnie czekoladowo-śmietankowe z polewą truskawkową i posypką - Po chwili czekania otrzymaliśmy nasze zamówienie. Przyznam,że były ogromne,nie wiedziałam czy dam rade to wszystko zjeść. Było pyszne i chyba moim towarzyszą też smakowało,bo cały czas zachwalali deser
-Tak właściwie to skąd znasz to miejsce?
- Jak przeprowadziłem się z Irlandii do Londynu to pracowałem tutaj i do tej pory tutaj przychodzę
- Mieszkałeś w Irlandii? Znalazłeś kiedyś złoto? - no i tak dzięki Max'owi Niall zaczął snuć jakieś niestworzone historie o tym jak szukał końca tęczy i jak znalazł złoto,a mały słuchał go z wielką uwagą.

"Danica"

Zayn był bardzo punktualny,przyszedł nawet chwilę przed czasem. Zebrał sobie u mnie już drugiego plusa. Pierwszy był za to,że zaproponował mi ,że dotrzyma mi towarzystwa na treningu. Ciekawiło mnie jak sobie poradzi,praca z końmi to nie jest nic łatwego.
- Cześć Zayn,myślałam,że spękasz
- Hej,ja spękam? Nie w tym wcieleniu.
- Nie mam całego dnia,więc ruszcie swoje szanowne tyłki. - dopiero teraz zauważył Mulata - Jestem Lucas
- Zayn,miło mi - wsiedliśmy do samochodu. Mój brat słynął z tego,że był bezpośredni i nie owijał w bawełnę. Dojechaliśmy do stadniny, a ja natychmiast ruszyłam w stronę boksu Panamy
- Cześć mała,jak się masz? - nie była wcale taka mała,ale zawsze tak do niej mówiłam,odpowiedziała mi parsknięciem - Należą ci się duże brawa,nie przestraszyłeś się
- Niby czemu miałbym się przestraszyć?
- No bo Kate i Elena jak pierwszy raz tu były to trochę się bały - zaczęliśmy zabierać się do osiodłania klaczy,przyznam,że chłopak trochę się na tym znał,wszystko dokładnie wiedział. Tak jakby ... olśniło mnie!
- Jeździłeś kiedyś - stwierdziłam bez żadnych ceregieli
- Skąd wiesz?
- Po pierwsze nie boisz się koni,a po drugie wiesz jak osiodłać konia, i tak mnie jakoś olśniło - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu,zrobił to samo i dalej pracowaliśmy w ciszy. Rozpoczął się mój trening,dzisiaj ćwiczyłam skoki przez przeszkody. Za każdym razem gdy nam się udało Zayn bił nam brawa,a gdy nie wyszło śpiewał "Nic się nie stało". Wpadłam na w moim przekonaniu genialny pomysł. Stajenny podprowadził drugiego konia obok Zayn'a,popatrzył na mnie zdezorientowany
- Wsiadaj! - poleciłam mu. Zastanowił się kilka chwil,ale w końcu się zdecydował i ruszyliśmy na przejażdżkę.
- Od jak dawna jeździsz?
- Od 3 lat, a ty od jak dawna nie jeździsz?
- Od 2 lat,od czasu jak się tu przeniosłem. Od tamtej pory dużo się zmieniło
- Żałujesz?
- Tego,że poszedłem do  X-Factora? - przytaknęłam - Bycie sławnym nie jest łatwe,pełno prób,wywiadów,ale robię to co kocham i uszczęśliwiam innych i to jest w tym wszystkim najlepsze. Poza tym dzięki programowi poznałem chłopaków - zauważyłam kłodę i krzyknęłam do Zayn'a
- Uważaj! - chłopak zareagował natychmiastowo,przeskoczył przeszkodę i zatrzymał konia - No nieźle. Weź udział w konkursie dla amatorów
- Nie wiem czy dałbym radę,dawno już nie jeździłem,musiałbym potrenować,ale dzięki za propozycje ,zastanowię się

"Elena"

- Do biegu, gotowi? Start! - wydarłam się na cały głos,a blondyn i szatyn zaczęli się ścigać - Dalej Max! Uuuu Niall co tak wolno? Nie stać cię na więcej?
- Hura! Wygrałem! - maluch zaczął krzyczeć
- Niall jak mogłeś przegrać już szósty raz z rzędu? Coś mi mówi,że już nigdy nie wygrasz - rzecz jasna,że przegrywał specjalnie. W końcu kto cieszyłby się z wygranej z 6-latkiem?
- To co teraz robimy? - dobre pytanie,nie miałam żadnego pomysłu. Pora na obiad więc niech "wujek Niall" coś wymyśli
- Więc ja zrobię coś do jedzenia,a wy sobie coś wymyślcie - tylko co ugotować? Najprostsze danie : Spaghetti. Chłopcy bawili się w najlepsze,nawet nie wiedziałam w co. Biegali i krzyczeli o jakiejś wojnie?! Niby blondyn ma 18 lat ,a zachowuje się jak mały chłopiec. Ciekawe czy kiedyś dorośnie,pewnie kiedyś będzie musiał tak jak my wszyscy. Nikt nie chce wkraczać w dorosłe życie,to nie jest łatwe,ale trzeba będzie jakoś sobie poradzić.Porobiłam im kilka zdjęć i zawołałam na obiad. Po posiłku zaczęliśmy malować kolorowanki,nie ma jak powrót do dzieciństwa. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to,że Burry cały czas nam przeszkadzał,przez co złamałam kilka razy świętą zasadę "Nie wyjeżdżaj za linie". No trzeba było wyjść z labradorem na spacer,wybraliśmy się do parku położonego niedaleko mojego domu. Wiał lekki wiatr,w całym parku roznosił się śmiech dzieci i szczekanie psów. Max czym prędzej do nich popędził,a Burry biegł za nim.A ja z Niall'em usiedliśmy na okolicznej ławce
- Dobrze się dogadujesz z Max'em. Kiedyś wynajmę cie jako niańkę - zaśmialiśmy się obydwoje - Oczywiście jak skończysz karierę muzyczną
- W sumie niezły pomysł nigdy nie myślałem o tym co będę robić, jak skończę karierę,a perspektywa niańki nie jest taka zła,a ty już myślałaś o przyszłości?
- Pewnie pójdę na studia,ale o tym co będzie dalej jeszcze nigdy nie myślałam. 
- Ważniejsze jest tu i teraz prawda? - spojrzałam mu w oczy
- O kogo ja tu widzę? Elena? - musiałam odwrócić wzrok od blondyna i zobaczyłam innego blondyna tylko,że ciemnego. Stał przede mną mój były chłopak,James i gapił się na mnie tymi swoimi brązowymi oczami w których kiedyś utonęłam
- Czego chcesz? - warknęłam
- Jaka milutka - matko jak ja mogłam się w nim zakochać? Byłam taka głupia - A ja mam informacje która może cię zainteresować 
- O co ci chodzi?
- Od razu przejdę do rzeczy,bo jak ci powiem to mi nie uwierzysz - pokazał mi zdjęcie na komórce,poderwałam się z ławki i trzymałam jego telefon,wciąż nie wierząc w to co widzę. Widziałam Daniela z Susan ... całujących się ...

___________________________________________
Hejka wszystkim,nie wyrobiłam się w niedziele,później w tyg musiałam jechać na zakupy,a później miałam gości i dopiero dzisiaj udało mi się skończyć ten rozdział. Smuci mnie fakt,że było tylko 13 komentarzy pod poprzednim ;( Naprawdę wystarczy tylko "Podoba mi się" lub "Nie podoba mi się",fajnie byłoby zobaczyć 34 komentarze pod wpisem,bo chyba tylu was czyta tego bloga ;D Więc proszę was o to ;D Dziękuję za ponad 2500 wejść ;D

Jak myślicie co będzie dalej? Za ewentualne błędy przepraszam,czytałam ten tekst i żadnych nie znalazłam ;D Wolice jak jest więcej dialogów czy przemyśleń bohaterów?? Bo w tym rozdziale jest więcej dialogów;D
Oczywiście zapraszam wszystkich na nowego bloga http://never-give-up-the-dream.blogspot.com/,na którym pojawił się 1 rozdział ;D


Do napisania. Wasza Caroline ;D