Nowy blog.

Zapraszam wszystkich na nowego bloga

http://always--be--yourself.blogspot.com/



sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział XII.

Rozdział 12.

"Elena"

   Otrzepałam z kurzu kolejną książkę,znowu jakaś książka naukowa sprzed kilkudziesięciu lat. Zajrzałam do środka. Widniał tam podpis " David Davis",podręcznik od angielskiego mojego taty. A no tak! Pewnie się zastanawiacie gdzie jestem i co dokładnie robię. Więc,tak: ostatnio naszła mnie ochota,aby poszperać trochę na strychu. Ten dom należał wcześniej do moich pradziadków,a potem dziadków i teraz ja w nim mieszkam,no bo moich rodziców mieszkańcami tego domu raczej nazwać nie można. Powiedzmy,że tu pomieszkują. A wracając do sedna sprawy,to znalazłam tu pamiętniki mojej prababci,pisane w trakcie wojny i stare albumy ze zdjęciami. Zafascynowały mnie. Zastanawia mnie tylko dlaczego te cenne pamiątki nie leżą w jakimś,powiedzmy "specjalnym" miejscu,tyko przechowywane są tutaj ,na strychu. Tylko się niszczą i tworzy się na nich warstwa kurzu. Moje poszukiwania trwały już drugi dzień,można powiedzieć,że zabawy w Sherlocka Holmsa mi się zachciało. Nie wiedziałam czego szukam,po prostu szperałam w starych rzeczach.
- Tak właściwie to czego tu szukamy? - spytał się mnie po pewnym czasie blondyn. Pierwszego dnia sama przeszukiwałam to miejsce,a Niall jak dowiedział się co robię od razu powiedział,że mi pomoże. 
- Nie ma pojęcia - odparłam z szerokim uśmiechem - Może dowiem się czegoś o mojej rodzinie,no bo niewiele mi opowiadano o przodkach ze strony ojca.- swoich dziadków od strony taty nigdy nie poznałam. Umarli jak miałam roczek. Nie miałam jak się z nimi zapoznać. Zobaczyłam stertę dokumentów,czyli to tutaj wszystko przechowywali,a kiedyś zastanawiał mnie ten fakt. Mam odpowiedź.
- To jest naprawdę niezłe! - Niall powiedział do mnie w pewnym momencie
- Ale co? - zostawiłam papierzyska i podeszłam do niego,ciągle ciekawa co takiego znalazł.
- Opowiadania. Mnóstwo opowiadań. Pisała je twoja babcia,co ciekawe miała na imię Elena - nigdy nie wiedziałam ,że mama mojego ojca miała na imię tak samo jak ja. Zaraz,wróć. Ja miałam tak samo na imię jak ona,nigdy o tym nie wspominał,nawet nie byłam nigdy na cmentarzu,przy ich grobie,nawet gdy chciałam tam pojechać rodzice zawsze mi zabraniali. Nie rozumiałam tego. - Przeczytaj kawałek - podał mi jedną z kartek. Historia opowiadała o dziewczynie imieniem Vanessa,która żyła w latach 50. XX wieku. 

" Było już późne popołudnie,gdy szła na spotkanie do pobliskiej kawiarni. Wiatr rozwiewał jej ciemne loki,które po części zasłaniały jej widoczność. Nie przejmowała się tym zbytnio,ale starała się uważać,aby nie wpaść na przypadkowego człowieka,który mógł właśnie nadejść z przeciwnej strony. Prawie jej się to udało. Niestety ,zagapiła się w jednym jedynym momencie,gdy przechodził obok niej młody chłopak. Zderzyli się,ale udało im się odzyskać równowagę i nie upadli na ziemię. Chłopak zaśmiał się. Przez chwilę myślała,że śmieje się z tego jaka jest niezdarna,lecz nie. W jego śmiechu nie wychwyciła ani nuty złośliwości lub pogardy. Po prostu śmiał się z zaistniałej sytuacji. Gdy to zrozumiała dołączyła do chłopaka,i teraz śmiali się już razem,ku zdziwieniu przechodniów.
- Jestem Dennis - wyciągnął rękę w jej stronę,uścisnęła ją,lekko potrząsając. Dennis bł ciemnym brunetem o brązowych oczach. Był trochę wyższy od Vanessy,a zbudowany jak normalny,przeciętny chłopak w jego wieku. Uznała,że na oko ma około dziewiętnastu lat.
- Miło mi, Vanessa - obdarzyła go uśmiechem.
- Często tu bywasz? - zapytał po chwili namysłu
- Mieszkam niedaleko,a teraz idę na spotkanie - wskazała ręką kawiarnie.
- Tak więc,nie będę już cię zatrzymywał. Do zobaczenia. - powiedział,po czym zniknął w tłumie ludzi.Miała cichą nadzieję,że jeszcze kiedyś go zobaczy i będzie miała okazje z nim porozmawiać. Stała tam jeszcze chwile,a potem ruszyła do kawiarni na spotkanie ze swoim narzeczonym"

Nagle ktoś wyrwał mi kartkę z rąk. Obrzuciłam Niall'a morderczym spojrzeniem. Chciałam wiedzieć co będzie dalej. No ,i jak to Vanessa ma narzeczonego?! 
- Wybacz,ale jeżeli chcesz coś jeszcze przejrzeć przed powrotem rodziców,to nie zajmuj się czytaniem - miał racje,później skończę czytać opowieść,przed powrotem rodziców trzeba jeszcze trochę poszperać. Poprosiłam chłopaka,aby włożył kartki z opowiadaniem do pudła stojącego przy klapie wyjściowej. W jednym z rogów pomieszczenia dostrzegłam coś,co mnie zainteresowało. Coś na kształt gitary,ale mniejsze. Podeszłam bliżej. Teraz już wiedziałam z jakim instrumentem mam do czynienia. Była to lutnia.Ostrożnie wyjęłam ją zza pudeł i otrzepałam z kurzu,na dole tylnej części widniał napis " Rok 1903".
- To może cię zainteresować - powiedziałam,a chwilę potem niebieskooki był już przy mnie i wyciągnął ręce,aby chwycić instrument. - Da się z nią coś jeszcze zrobić? - spytałam z nadzieją w głosie. Była w dobrym stanie,ale z takimi rzeczami nigdy nic nie wiadomo. Leżała tu nie wiadomo ile czasu. Przyjrzał się lutni,przegryzł dolną wargę głęboko się nad tym zastanawiając
- Nie mam pojęcia,ale znam kogoś kto będzie wiedział. - uśmiechnęłam się
- To powierzam ja teraz w twoje ręce - tym razem on się uśmiechnął i szczerzyliśmy się tak oboje,na strychu. W końcu wróciłam do dokumentów. Był tam akt kupna domu,jakieś kwitki,akty urodzenia mojego taty i akty zgonu dziadków i pradziadków, i mój akt urodzenia,ale było w nim coś dziwnego. Ten dokument odstawiłam na bok i szukałam dalej,znalazła kolejny akt urodzenia. Chłopaka,urodzonego tego samego dnia co ja i tylko 5 minut wcześniej,na kartce widniało nazwisko ... Matt Davis. Myślałam,że serce wyskoczy mi piersi,tak łomotało. To znaczyło,że mam brata,ale zaraz jak to możliwe. W pośpiechu znowu zaczęłam przewracać papiery,szukając czegoś,sama nie wiedziałam czego. Ręce trzęsły mi się z nerwów,była wręcz pewna,że pobladłam na twarzy. Znalazłam ... adopcja?! Co? To niemożliwe.To możliwe,żebym była adoptowana?! Nie to nie możliwe,to są dokumenty o oddanie dzieci,widniało na tym nazwisko moje i Matta'a. 
- To niemożliwe - szepnęłam sama do siebie. Leciałam dalej,akt adopcyjny. Ktoś mnie adoptował, jako nazwisko adoptującego podano nazwisko babci. Przełknęłam ślinę,nic nie rozumiałam. Później był już tylko dokument orzekający prawną opiekę nade mną. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Z bezradności,z tego,ze byłam oddana do adopcji,z tego,że miałam brata,na dodatek bliźniaka o którym nic nie wiedziałam. Po prostu ze wszystkiego,nie potrafiłam opanować emocji i pękłam. Poczułam,że ktoś mnie przytula,wtuliłam się ramię chłopaka
- Co się stało? - spytał,w końcu zobaczył swoją przyjaciółkę płaczącą ni stąd ni zowąd i był zdezorientowany. Odsunęłam się od niego i podałam dokumenty. Przeglądał je z coraz większym zdziwieniem. - Ja...ja nic z tego nie rozumiem. - czyli on mi nie pomoże,ale znałam osobę,która będzie wiedziała o co chodzi.

***

   Rozmowa z babcią nie należała do łatwych,ale tylko tak mogłam dowiedzieć się prawdy. Tylko od niej,od nikogo więcej. I dowiedziałam się,sprawiło mi to ogromny ból,sama tego chciałam,ale nie mogłam siedzieć bezczynnie. Jak mi wyjaśniła moi rodzice,o ile mogę ich tak jeszcze nazywać,"wpadli" gdy mieli po 16 lat. Nie wiedzieli co zrobić,a gdy urodziły się bliźniaki to w ogóle mieli mętlik w głowie. W końcu zdecydowali,że oddadzą nas do adopcji. Zrobili to po kryjomu,nikomu nic nie mówiąc. Rodzina wyjechała na weekend,a oni zostali sami z dziećmi. I właśnie wtedy to zrobili. Babcia jak i rodzice ojca wściekli się,i to właśnie dlatego mój ojciec nie miał kontaktu z rodzicami i zapewne dlatego nie mogłam nigdy odwiedzać ich grobu. Kontynuując, babcia dołożyła wszelkich starań,aby nas zaadoptować,tylko,że było za późno. Matt'a już ktoś zabrał i kobiecie pozostała walka o mnie. Nie wnikałam dlaczego nie wzięto nas razem,jako rodzeństwa,ale nie to było najważniejsze. W końcu jej się udało,opiekowała się mna przez okres dwóch lat,a później moi rodzice zrozumieli swój błąd i zajęli się mną. Skończyli studia i zaczęli pracować i być w ciagłej podróży,no i mnie wszędzie ciągali ze sobą,nie pamiętam zbytnio okresu lat spędzonych na wsi u babci,pamiętam tylko jak już pracowali.

***
Nie wiedziałam co mam zrobić z całą tą sytuacją. Jakby tego było mało,matka z ojcem mieli mi do przekazania jakąś ważną nowinę i innym swoim znajomym też,tak więc mieliśmy tu jakie takie przyjęcie. Chciałam porozmawiać z nimi na osobności,ale jeżeli chcą mieć przedstawienie to będą je mieli. Zanim zeszłam na dół otarłam ślady łez z policzków i uspokoiłam się na tyle by nie rozpłakać się przy nich i zachować kamienną twarz. Wiedziałam,że nie będzie łatwo,ale nic w życiu nie jest proste. Droga do celu jest kręta i wyboista. Zeszłam na dół,gdzie już zebrali się goście,na mój widok rodzice wstali,a ja do nich podeszłam. Nawet nie zauważyli,że płakałam.
- Skoro jesteśmy już wszyscy to chcielibyśmy ogłosić wspaniałą nowinę - zawiesiła głos. - Razem z David'em spodziewamy się dziecka - zamurowało mnie,myślałam,że to będzie dotyczyło firmy albo coś w tym guście. Ta wiadomość nie była dla mnie wcale taka miła jak mogło by im się wydawać - Cieszysz się? - z tym pytaniem zwróciła się o mnie - Rozumiem jesteś w szoku,tak samo jak my
- To dziecko też zamierzacie oddać do adopcji? - spytałam,byłam opanowna,ale wiedziałam ,że w każdej chwili mogę wybuchnąć
- Słucham?
- Oj, nie udawaj,że nie rozumiesz. Taki głupi to chyba nie jesteś - w salonie dało się usłyszeć szepty
- Elena uspokój się
- Uspokoić?! Przecież jestem spokojna. - podniosłam głos - Już wiem dlaczego jesteście w stosunku do mnie tacy obojętni,a wystarczył jeden papierek! Jeden gówniany papierek,żebym się tego dowiedziała,a ja głupia zaprzątałam sobie tym głowę! 
- Elena ty nic nie rozumiesz! - tym razem mój ojciec,podniósł głos
- Nic nie rozumiem?! Rozumiem wszystko bardzo dobrze! Nie chcieliście mnie i Matt'a tak samo! - oboje zbledli,zapewne o na wiadomość o tym,że wiem o moim bliźniaku - Odkąd pamiętam nigdy za bardzo się mną nie przejmowaliście! Zawsze ważniejsza była praca i te durne spotkania! Nawet nie wyobrażacie sobie ból mi sprawialiście olewając wszystkie ważne dla mnie chwile. Nigdy nie byliście na żadnym moim przedstawieniu,zakończeniu roku,nawet na mojej wystawie nie raczyliście się pojawić! A ja starałam się być najlepsza,dla was,żebyście mogli być ze mnie dumni,żebym wiedziała,że coś dla was znaczę,że mnie kochacie! Ale dla was zawsze ważniejsza była firma! - skończyłam,a ostatnie dwa zdania mówiłam już przez łzy. Nie odezwali się ani słowem,dostrzegłam łzy płynące po ich policzkach - Co,prawda boli? - odwróciłam się od nich i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Poczułam,że ktoś łapie mnie za rękę. Spojrzałam do tyłu,była to mama,która już teraz płakała. Podeszła bliżej i spojrzała mi w oczy
- Przepraszam - szepnęła,po czym chciała się do mnie przytulić,odsunęłam się
- Zwykłe przepraszam nie sprawi,że wszystkie wasze winy znikną,że ja zapomnę,że byłam dla was tylko dodatkowym balastem. Nie sprawi,że wasze kłamstwa znikną,że Matt tutaj będzie jak gdyby nigdy nic,a przede wszystkim nie sprawi ,że wam wybaczę.  - po czym weszłam po schodach do swojego pokoju i wzięłam z niego walizkę. Burry spojrzał na mnie ze swojego legowiska,a ja tylko go zawołałam
- No chodź piesku - po czym podszedł do mnie i spojrzał na mnie jakby mówiąc "Co się stało?",nic mu nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się przez łzy i wyszłam z pomieszczenia. Ruszył za mną. Na dole przypięłam mu smycz do obroży i już otwierałam drzwi,gdy zatrzymał mnie głos
- Elena zostań,proszę. Gdzie ty się podziejesz? Zostań - nagle przypomniało jej się,że musi się o mnie troszczyć.Wyszłam z domu nic nie odpowiadając. Na ulicy czekał już na mnie samochód w którym siedział Niall. Zamieszkam u chłopaków. Nie chciałam się narzucać,planowałam zamieszkać w jakimś hotelu,miałam oszczędności,ale blondyn stanowczo mi tego zakazał. Reszta zespołu także się zgodziła,więc chyba raczej nie było z tym problemu. Kto wie,może myśleli,że dzięki nim poprawi mi się humor.
- I jak było? - zagadnął blondyn,gdy już ruszyliśmy w drogę
- Niezbyt miło. Ale czuję się tak jakby lżej,jakby to co w sobie dusiłam,wyparowało i już tego nie było. Dziękuję ci za to,że mnie wspierasz i pomagasz,to wiele dla mnie znaczy
- Od tego jestem i teraz co? Chcesz go znaleźć?
- Tak,muszę znaleźć mojego brata - nie wiedziałam jak go znaleźć,ale musiałam,po prostu musiałam

______________________________________________

Witajcie! Wróciłam z martwych,jeżeli można tak powiedzieć :D 

Tak na początek,dziękuję ,każdej z osobna: 
- Gwiazdce
- Fee
- dulcecita

Za komentarz pod informacją.Dziękuje za rady,słowa zrozumienia i pomysły. Pomysły naprawdę są dobre i nie wiem,który wybrać. Może uda mi się je jakoś połączyć,naprawdę jeszcze nie wiem :D Dziękuje ;*

Komentatorki pod informacją wyraziły swoją niechęć do pisania w 3 os. tak więc raczej nie będę niczego zmieniać,można powiedzieć czytelnik mój pan :D Ale napisałam część opowiadania babci Eleny właśnie w 3 os. i co jak się podoba?

Rozdział osobiście mi się podoba. Jestem z niego zadowolona. Zaczęłam pisać go wczoraj w nocy,dzisiaj wieczorem skończyłam,poprawiłam błędy i jak dla mnie jest dobry.

Zagadka tajemniczego nowego bohatera rozwiązana! Zwyciężyło imię Matt,zresztą widać :D Brat bliźniak,tego byście się nie spodziewali,przynajmniej tak mi się wydaje :P

Jak się dzisiaj dowiedziałam ( tak a propo dzięki tato,że mi wcześniej powiedziałeś) jutro wyjeżdżam do babci,a u babci nie mam dostępu do internetu ;/ Tak więc,napiszę nowy rozdział u niej,a później przepiszę na blogspota i opublikuje po weekendzie,no bo nie wiem dokładnie kiedy wrócę. 

Wszystkie blogi,które mam skomentować skomentuję w następnym tygodniu,bo dzisiaj już nie zdążę,muszę się jeszcze spakować i porobić inne rzeczy. Tak więc wszystkie zaległości nadrobię po powrocie.

Pod rozdziałem 11. pojawił się komentarz,że mam nie patrzeć na komentarze,bo zawsze ze mną jesteście,tak wiem to,ale naprawdę bardzo chciałabym znać opinię większości czytelników,tak więc jeżeli można to każdego czytelnika proszę o chociaż krótki komentarz,pod rozdziałami :D

Teraz nie ma ilości komentarzy,bo przez mój "zastój pisarski" długo czekaliście,ale proszę o jak najwięcej komentarzy :D Fajnie byłoby tak po powrocie zobaczyć około 40 komentarzy,a jeszcze lepiej dłuższych :P

Do napisania po powrocie. Wasza Caroline ;D

PS. Nie wiem dlaczego część informacji jest kursywą .

14 komentarzy:

  1. Rozdział SUPER ! Wyszedł Ci extra !
    Nie spodziewałam się, że Elena będzie miała bliźniaka i w ogóle takiej sytuacji ;D Masz talent ;> Tylko 5 minut mi zajęło ogarnięcie tego bo nic nie rozumiałam :D Ale jest ok ;] Dziękuję, że mnie wymieniłaś ;* Te opowiadanie babci Eleny było spoko ale nie zmieniaj na 3 os. ;] To teraz będą mieszkać razem, tak ? SPOKO :D Już się nie mogę doczekać nn :> Mam nadzieję, że szybko wrócisz :>
    Czekam na nn i pozdrawiam ; *****
    Oczywiście zapraszam do mnie 1d-make-me-happy.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ou yea! Głosowałam na Matt!!

    http://one-direction-life-is-not-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się bliźniaka. Rozdział bardzo pomysłowy. SUPER! Cieszę się że Elena będzie mieszkoła z chłopcami. Fajnie by było gdyby lepiej poznała innych czlonków zespołu i może zaprzyjaźniła się jeszcze z jekimś. Dzięki, że mnie uwzględniłaś. Życzę miłego pobytu u babci. Pozdrawiam
    Gwiazdka

    OdpowiedzUsuń
  4. jedno słowo może tylko opisać ten rozdział : WOW!!!!!!!!!!! Totalnie mnie zaskoczyłaś!! nie wiem dlaczego, ale ta historia z adoptowaniem na początku przypominała mi tę z 'Pamiętników Wampirów' kiedy Elena dowiedziała się, że jest adoptowana (nie wiem czy oglądasz, więc nic więcej nie pisze xd) ale jak się okazało jest inaczej. Brat bliźniak?! nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu gdybym dowiedziała się czegoś takiego! teraz tylko mam nadzieję, że go odnajdzie! a Niall oczywiście jej w tym pomoże ;) dobrze, że zaproponował jej mieszkanie u siebie gdy postanowiła wyprowadzić się z domu. moim zdaniem bardzo dobrze postąpiła, bo kto by chciał żyć pod jednym dachem z ludźmi, którzy przez całe życie cię okłamywali?! Dzięki, że mnie tam uwzględniłaś. Widzę, że sporo osób woli byś pozostała przy pisaniu w 1 osobie. i cieszę się, że posłuchałaś naszej opinii ;)szkoda,że tak długo musimy czekać na następny... ale cóż. trudno. Jakoś wytrzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW! Genialny rozdział ;D
    uwielbiam twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No i wreszcie dodałaś!;d jest świetny!;d bardzo mi się podoba!^^ i nie sądziłam, że będzie aż taki zwrot akcji, ta sytuacja z bratem bliźniakiem, z adopcją..lol, ale przez to jest fajne;d
    życzę udanego wyjazdu;*

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny , świetny , suuuper . !!! <33
    podoba mi sie bardzo , bardzo . xd .
    Ale dużo tego wszystkiego ,
    no i tak jest fajnie . xd .
    czekam nn . ; *
    zapraszam do mnie :
    http://onedirectioninmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Łooo... tego się nie spodziewałam.
    Niezła akcja ;D
    Czekam na tego braciszka ;)
    Zapraszam do czytania mojego nowego bloga ;D
    http://time-for-changee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. ;D Teraz nawet jestem ciekawa tego opowiadania babci... Hahaha. Na serio. Boskie było. Fajny klimat i w ogóle cały rozdział kocham i już płaczę, że tak długo będę musiała czekać na kolejny. ;p
    Dzięki, że wymieniłaś mnie w podziękowaniach.;D A tak poza tym głosowałam na Luke'a, ale imię Matt też jest fajne w sumie. Takiego obrotu sytuacji się nie spodziewałam. ;) No i Elena zamieszka z Niallem(no i oczywiście resztą, haha)!
    dulcecita

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pod-powierzchnia.blogspot.com pojawił się rozdział 3 - zapraszam! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. http://bring-me-the-happiness.blog.onet.pl/ 23 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg o.O !
    No tego to się faktycznie nie spodziewałam.
    Hmm. Skoro Matt sam wcześniej nie szukał, to znaczy, że też nie wie o istnieniu swojej siostry. Tak? Dobrze rozumiem ;d Czyli Matt też będzie miał wywrócone życie do góry nogami i będzie myślał że Elena zmyśla tą historię. Taka tam psychopatka..;d Ale w końcu uwierzy... Mam taką nadzieję.
    haha. Zapowiadają się zajebiste rozdziały ;d
    Bombowo ci idzie pisanie w 3 os. Mam nadzieję, że wpleciesz te opowiadania babci do całej historii. ;))

    Zapraszam do mnie na 2 rozdział :
    losangeles-romanticstory.blogspot.com
    Nowy blog, więc liczę na twoją opinię. hmmm też zaczęłam pisać w 3 os. i chcę wiedzieć jak mi wychodzi. ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. super, czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń