Rozdział IV .
Musiałam wejść do domu niezauważona,aby uniknąć kłopotów. Miałam dwie opcje : pierwsza, wspinam się po drabinie do mojego balkonu (tak mam balkon w pokoju,cieszy mnie bardzo ten fakt z wielu powodów,ale nie będę teraz o nich rozprawiać,może kiedy indziej),ale okno nie było otwarte,a klamki z drugiej strony nie mam (tak jakby ktoś chciał się włamać). Druga opcja, przedostać się przez przedpokój i cicho wejść po schodach do swojego pokoju,ale i tu zadanie miałam utrudnione,bo do salonu nie było drzwi tylko takie szerokie wejście. Nie wiem jak to dokładnie wytłumaczyć. Dodatkowo,jestem człowiekiem,który nie lubi jak ktoś mu wchodzi do pokoju i założyłam sobie zamek w drzwiach (oczywiście rodziców wtedy nie było,w innym razie dorobili by sobie zapasowy,a tak tylko ja miałam klucz). Dlaczego o tym mówię? Bo jakby nie patrzeć mam psa,który siedzi albo w przedsionku albo na korytarzu i gdy tylko mnie zobaczy ruszy ,aby się przywitać. Takie życie. Jednak z racji tego,że byłam cała przemoczona nie chciałam spędzić nocy na balkonie,wybrałam opcje drugą. Otworzyłam drzwi najciszej jak mogłam i w przedsionku siedział nie kto inny jak Burry.
- Burry posłuchaj mnie uważnie - chwyciłam go za pysk - musimy być jak ninja,przemknąć się niezauważeni na górę,rozumiesz? - znowu o czymś marzę,miałam cichą nadzieję,że psiak mnie zrozumiał. Chwyciłam go za obrożę i otworzyłam kolejne drzwi. Cały przedpokój był oświetlony,no i znowu mam taką cichą nadzieję,że będą tak zajęci rozmową,że mnie nie zauważą. Może ten balkon nie jest taki zły? Dobra zaszłam tak daleko,co ja gadam wcale nie zaszłam daleko,otworzyłam tylko jakieś głupie drzwi. Naprawdę wielki wyczyn. Przycisnęłam się do ściany,labrador ruszył przed siebie. Głupia ja,trzeba było go mocniej trzymać.
- Burry co ty tu robisz,byłeś zamknięty - usłyszałam głos mojej matki,jest szansa,że nie pomyśli,że mogłam wrócić,raz kozie śmierć,jedyna okazja,ruszyłam do przodu,na moje nieszczęście zauważyła mnie - Elena co ty wyprawiasz? - czyżby pomyśleli,że byłam już w domu jak wrócili? - Chodź tu i to już i mów natychmiast gdzieś ty była - teraz dało się usłyszeć irytacje w jej głosie.Podeszłam do nich,i teraz odbyło się zbiorowe zszokowanie,zapewne moim wyglądem. Nie moja wina ,że zaczęło padać i ,że w lesie jest błoto,nie wińcie mnie tylko matkę naturę
- Matko kochana jak ty wyglądasz?!
- Co ty ode mnie chcesz? - usłyszałam znany mi ciepły kobiecy głos. Nie wierzyłam, spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyła moją babcie,która się do mnie uśmiechała.
- Mamo wiesz,że nie o to mi chodziło,powiedź gdzie się podziewałaś
- Yyy ... no ten ... byłam w lesie ze ... znajomymi - wydusiłam i obdarowałam zebranych najsłodszym uśmiechem na jaki potrafiłam się zdobyć. Widziałam w oczach mojej matki złość,zaraz miała wybuchnąć,już otwierała usta,aby mnie opieprzyć,ale przerwała jej babcia
- Anne daj jej spokój,ma prawo spędzać czas ze znajomymi - powiedziała i puściła mi oczko. Cieszyłam się,że mam kogoś w rodzinie na kogo mogę liczyć i kto pomorze mi gdy mam kłopoty. - A teraz chodź tu do mnie - rozłożyła ręce,abym ją przytuliła
- Babciu może nie zauważyłaś,ale jestem trochę brudna i przemoczona
- I co z tego? - no tak cała ona niczym się nie przejmuję. Uścisnęłam ją z wielkim uśmiechem. Tak właściwie to w salonie siedziała spora grupka ludzi ,nie znałam ich z imienia,a tym bardziej z nazwiska. Szepnęłam staruszce na ucho ciche " dziękuję". Ziewnęłam co miało oznaczać "jak bardzo jestem zmęczona"
-Przepraszam najmocniej ,ale udam się do swojego pokoju na spoczynek - średniowieczna gatka chyba mi się udzieliła,no trudno raz w życiu wyjdę na damę. Udałam się do pokoju,wzięłam prysznic,walnęłam się na łóżko,bo tak to można nazwać ,po prostu się na nie rzuciłam, i odpłynęłam w objęciach Morfeusza.
Promienie słoneczne oświetlały moją twarz. Nie byłam z tego zadowolona,bo chciałam jeszcze pospać. Odwróciłam się plecami do okna i wróciłam do drzemania. Jak na złość nie mogłam usnąć z powrotem i do tego ten zapach. Cudowny zapach,tak jakby ... naleśników? Co? Niemożliwe,że ktoś w tym domu robi na śniadanie naleśniki. Jeżeli to sen to nie chcę się budzić.Zapach był intensywniejszy,nie to nie mógł być sen. Otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie. Ku mojemu zdziwieniu pod drzwiami do łazienki nie było moich trampek,które tam zostawiłam w nocy. Zapewne Burry się do nich dorwał. Nie mam już co ratować,pamiętam przecież co stało się z poprzednimi butami. No nic trzeba wstawać,spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Była11:57! Niemożliwe,że tak długo spałam i kto wyprowadził psa? Miejmy nadzieję,że ktoś to zrobił. Zeszłam na dół w swojej bokserce i długich piżamowych spodniach,podążając za fantastycznym aromatem. W kuchni zastałam nikogo innego jak babcię, która smażyła i cicho pogwizdywała. Natychmiast podbiegł do mnie Burry,a ja go przytuliłam
- Jak się spało? - usłyszałam
- Dobrze - odparłam i usiadłam za blatem,na którym stał mały stosik naleśników. - Dziękuje za śniadanie
- Proszę bardzo wiesz jak uwielbiam gotować - babunia wręcz kochała gotować,mogłaby być kucharką w najlepszych restauracjach,miała taki talent - Burr'ego wyprowadziłam z rana,bo nie chciałam cię budzić, a twoje buty już się suszą - no to zagadki rozwiązane - Twoi rodzice pojechali z rana i będą wieczorem - no a jak,że inaczej ważniejsze są sprawy biznesowe,a nie własna rodzina,korciło mnie jedno pytanie
- Babciu ,a tak właściwie to po co przyjechałaś? - zapytałam smarując sobie naleśnika dżemem jabłkowym,własnej roboty
- Już mnie wyganiasz? - zażartowała - Przyjechałam na twoją wystawę w sobotę i pozałatwiać parę spraw - całkiem wypadło mi to z głowy. Miałam stawić się jutro popołudniu po jakieś instrukcję. Nie wiedziałam po co ,ale jak trzeba to trzeba.
- Przepyszne - wydusiłam między jednym, a drugim kęsem
- Cieszę się,że ci smakuje. A teraz mi powiedz gdzie i z kim byłaś wczoraj wieczorem - dokończyłam jedzenie i zaczęłam moją opowieść. Kobieta nieraz zaśmiała się gdy mówiłam jej o Antonim,rycerskiej walce czy biciu kijem po głowie. W sumie uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy,gdy przypomniałam sobie ostatnie wydarzenia. Ubrałam się w turnusowe rurki,czarną bokserkę i żółty sweterek. Włosy pozostawiłam rozpuszczone,i jak zwykle lekki makijaż. Zanim się obejrzałam było przed 14. Postanowiłam wyjść na spacer z labradorem. Minęło trochę czasu zanim wróciłam,no ale psiak musiał się wyszaleć. Wróciłam i z kuchni dobiegały śmiechy. Czyżby ktoś nas odwiedził? Trzeba sprawdzić,w mojej naturze jest ciekawość,muszę wiedzieć wszystko. Przy kuchennym blacie siedziała moja babcie i chłopak
- Niall! - wykrzyczałam radośnie i się do niego przytuliłam. Całkiem wyleciało mi z głowy to,że mieliśmy się spotkać
- Możecie się przywitać buziakiem, nie musicie się mnie wstydzić - wypaliła starsza pani ,a ja i blondyn roześmialiśmy się
- My nie jesteśmy parą,tylko przyjaciółmi - chyba zrobiło jej się głupio,bo zaczęła nas przepraszać. Udaliśmy się do mojego pokoju,z chińszczyzną,która zakupiła na obiad mama mojej mamy. Niall zaczął oglądać zdjęcia,które miałam zawieszone na korkowej tablicy
- Spora kolekcja. Skąd to?
- To jest z Tokio,to z Alp,to z Barcelony,to mam nadzieję,że zauważyłeś Londyn, a to miasteczko mojej babci - mówiłam mu pokazując na niektóre zdjęcia
- A te śliczne panie to ... ? - wskazał na zdjęcie moje i dziewczyn z końca roku szkolnego, nieźle się wtedy bawiłyśmy, akurat na tym zdjęciu robiłyśmy jakieś dziwne miny
- To moje przyjaciółki Danica i Kate i ja. Od razu mówię nie mamy takich twarzy
- U ciebie zdążyłem zauważyć - cicho się zaśmialiśmy i usiedliśmy na moim łóżko zaczynając jeść chińszczyznę. Kluski co chwila mi uciekały,głupie pałeczki! Chwyciłam za widelec i zaczęłam jeść jak człowiek. Dobra w Chinach to może normalne,ale tutaj je się sztućcami.
- Widzę,że twoja cierpliwość się skończyła
- Tak,chcę coś zjeść , a nie bawić się tym cały dzień
- Sporo się u ciebie zmieniło
- Właściwie tylko to,że mieszkam od 2 lat w jednym miejscu i mam dwie przyjaciółki. No i to,że interesuje się fotografią.
- Twoi rodzice dalej podróżują?
- Tak,olewają mnie no trudno żyje się dalej. A u ciebie jak?
- Z rodzicami tak jak było,mam teraz o wiele więcej przyjaciół,juz ich poznałaś no i gram na gitarze - uśmiechnął się lekko. Zaimponował mi,zawsze chciałam się nauczyć grać na tym instrumencie ,ale nie było okazji no i gitary.
- Kiedyś mi coś zagrasz. I jak dostaniesz jakąś nagrodę to wymienisz mnie w podziękowaniach?- zrobiłam minę zbitego psiaka czekając na odpowiedź
- Może
- Może? Ja ci zaraz dam - chwyciłam za poduszkę i zaczęłam nią okładać blondyna
- No dobra, dobra niech ci będzie. - uderzyłam go ostatni raz - A to za co?
- A tak sobie
- Już nawet wiem co powiem: "Dziękuje mojej przyjaciółce Elenie Davis,którą wymieniam tu ponieważ okładała mnie poduszką abym to zrobił. Dziękuje ci"
- No to wymyśliłeś. Jeszcze jest czas. Ja ci coś napisze,tak będzie najlepiej - roześmialiśmy się
- A ty dalej masz palny, aby zostać wielką aktorką? - no tak kiedyś chciałam grać w filmach. Achh te dziecięce marzenia,które później się zmieniają. Czasami miło jest powspominać dawne czasy
- Chyba żartujesz, już dawno się wyzbyłam tego marzenia. Mam taką tremę przed występami publicznymi,że nawet sobie nie wyobrażasz. Dalej pamiętam swój ostatni występ w szkolnym przedstawieniu. Tak się denerwowałam,że zwymiotowałam na widownie i od czwartej klasy nie dostałam już żadnej roli
- Współczuje tym co siedzieli w pierwszym rzędzie
- Uwierz mi ,że ja też,nie chciałabym być na ich miejscu - no i zaczęło się wspominanie m.in obozu. "A pamiętasz jak ..." praktycznie cały czas zaczynaliśmy od tego swoją myśl. A to "pamiętasz jak goniły nas osy?","pamiętasz jak obrzuciliśmy jajkami domek bogatych dzieciaków i jak nam się później dostało?" Naprawdę nieźle wtedy oberwaliśmy ,nie dość,że musieliśmy pomagać na stołówce to jeszcze mieliśmy siedzieć w pokoju przez godzinę dziennie przez tydzień. Na tamte czasy wydawało mi się to straszne. Naprawdę wspaniale jest powspominać,polecam. Można tym sobie poprawić humor,patrząc na to z perspektywy czasu.
_______________________________________________________________________________
Jest IV. Rozdział taki sobie jak dla mnie ;D Liczę na to,że wam się spodoba. Kolejny długi do kolekcji ;D
Pisać krótsze czy są o odpowiedniej długości? Piszcie ;D
Oczywiście dziękuje za wejścia (których jest już ponad 1250),komentarze,obserwatorów (19),głosowanie w ankiecie i liczę ,że będzie więcej. ;D
Naprawdę nie wiem z kim będzie Elena,Danica,Kate mam kilka opcji,ale nie wiem kogo wybrać. Dziewczyny pojawią się w opowiadaniu już niedługo ;D
Jak obstawiacie wynik meczu Polska-Rosja? Mam nadzieję,że wygramy,nie dajmy się Rosjanom! Jak chcemy to potrafimy,nie uważacie? POLSKA GOLA!!! I jak uważacie kto strzeli dla nas bramkę? Może Lewandowski,jego bramka w meczu z Grekami była świetna i jeszcze ta obrona karnego przez Tytonia! Oby bronił tak dzisiaj ;D Trzymam kciuki z Reprezentację ;D
Komentujcie,jeżeli nie chce ci się pisać długiego to napisz tylko czy ci się podobało czy nie, mnie nawet taki komentarz uszczęśliwi ;DD Oczywiście jeżeli jest więcej napisane w komentarzu to jestem jeszcze szczęśliwsza ,więc proszę o komentarze ;D
Dodatkowo mój drugi blog: http://historyy-of-my-life.blogspot.com/
Dodatkowo mój drugi blog: http://historyy-of-my-life.blogspot.com/
Do napisania
Wasza Caroline ;D
Witaj na moim blogu kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się spodoba chodź sama uważam, że mi nie wyszedł -> http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com/ pozdrawiam Emily <3
OdpowiedzUsuńO w mordę . Wiem co to znaczy wpominać stare czasy ;d haha.Faktycznie można się uśmiać.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału...
1. Wejść do domu jak ninja. Rozwaliłaś system tą całą sceną wkradania się do domu ;d
2. Babcia;d Ahh ogólnie babcie zwykle wymiatają swoim podejściem do życia.A rodzice to szkoda gadać. Ja rozumiem, że się martwią, ale czasami się naprawdę zastanawiam czy kiedykolwiek byli młodzi-.- ;d
3.Gratuluje odwagi ! Brawa dla Eleny;d Najpierw sprać Nialla Horana poduszką, a potem opowiadać o tym jak zwymiotowała na widownie. Na to pierwsze może bym się odważyła, ale tego drugiego bym się wtydziła ;d
4. Szantaż ZAWSZE SPOKO ;d
5. Lubię jej psa !hmmm... babcie w sumię też ;d
6. Jak napiszesz książkę to życzę sobie notkę( za długie kometarze) Nie żartuje (groźna mina;d)
7. Antoni - kiełabsa wymiata ;d
8. [*] znicz dla trampek
To tyle ;*
~El
Ekstra! Bardzo mi się podoba ten rozdział. Już nie mogę doczekać się kolejnego :D
OdpowiedzUsuńŚwietny !~!!
OdpowiedzUsuńczekam na nn:)
świetny rozdział;d aahhh...te koochane babciee^^ <3 na całe szczęście też mam taką ^^ czekam na next;*
OdpowiedzUsuńOch super rozdział :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Elena powinna być z Niallem, a jedna przyjaciółka z Louisem:) Wiesz ja najbardziej lubię Louisa to dlatego:D
Większość babci jest kochanych znam to z własnego doświadczenia.
Jak ja kocham pieski a tego z opowiadania najbardziej;*
Antoni po prostu wymiata <3
Bitwa na poduszki dobra rzecz kocham czytać o takich rzeczach...
Czekam na następny
Jak zawsze zapraszam do mnie:)
Świetny rozdział. Jak dla mnie może być jeszcze dłuższy. Tak przynajmniej z 5 razy. ;D Nie no żartuję, ale na serio to tak fajnie mi się czyta, że mam wrażenie, że to dosłownie parę zdań. Nim się obejrzę, już koniec.
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie jedna wypowiedź babci: "Możecie się przywitać buziakiem, nie musicie się mnie wstydzić." Haha! Dobra jesteś. ;**
Oprócz tego, fajny motyw z tą poduszką, no i ogólnie postać babci. ;)
dulcecita;]
Wszyscy to piszą, ale ja się zgadzam: Antoni is the best!!!
OdpowiedzUsuńRozdział piekielnie mi się podoba, zresztą jak wszystkie, które piszesz :)
Chcesz pisać krótsze rozdziały? Wybij to sobie z głowy! Masz dwie opcje:
1) takie same (nie zaznaczaj jej!)
2) jeszcze dłuższe! (TAK!!!).
Gratuluję szybkiego sukcesu ^^
Elena MUSI być z Niallem! Pasują do siebie jak... bardzo.
A Danica może być z Louisem :)
Co do meczu - ja też wierzyłam w Polskę! No i proszę bardzo - mamy 1:1! Jeżeli wygramy z Czechami to wyjdziemy z grupy, yeah! Brawo Błaszczykowski! <3 Ale jak zremisujemy, to wygrają na punkty ;/
Najbardziej się cieszę, że dziadek Lou nam kibicuje! Ostatnio przejrzałam jego wypowiedzi i naprawdę dużo pisze o Polsce^^. Przeprasza Grecję za to, że kibicuje nam i takie sprawy :D A raz nawet napisał "Czesc" i "Dobranoc"!
Dobra, koniec o sprawach niedotyczących rozdziału :D
Ta jej babcia jest extra (choć to też masz w komentarzach wyżej)! Nie, no to o buziaku było... niesamowite! Szkoda tylko, że jej nie posłuchali ;/
Cudo, cudo, cudo i jeszcze raz cudo! Piszesz naprawdę wspaniale, że aż chce się czytać :) Więcej i więcej...
Dawaj mi następny rozdział, proszę! Już nie mogę się doczekać! :*
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
świetny rozdział! czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńrozdziały takie lub DŁUŻSZE!
Patrzę, jest rozdział, patrzę jest mecz. I wybacz, ale muszę przyznać, że wybrałam mecz... :)
OdpowiedzUsuńJestem dumna z Polski! :)
A co do rozdziału. Mi jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że musiałabym się do domu wkradać i szczerze mówiąc żałuję. Mama pozwala mi na wszystko, a czasami uciekanie z domu przez okno, bo ma się karę to by była przygoda. Ale dobra koniec.
Babcia DE BEST!. Ale Babcie, zazwyczaj są fajne. :)
Pewnie musieli się trochę głupio poczuć, jak wyjechała z tym, że mogą się pocałować. To takie żenujące, gdy rodzina miesza się w kontakty z rówieśnikami. :)
Fajne wspominki. Szczerze mówiąc sama często tak robię z moimi kolegami z dzieciństwa. Teraz już się nie kumplujemy, ale jak się spotkamy przez przypadek to gadamy i gadamy...
Kocham tego psa... I sama gadam do swojego. Czy to nie jest jakaś choroba?
Poza tym, dodawaj szybko następny.
A prawie bym zapomniała. Ubóstwiam moment jak rozmawiają o podziękowaniach jakie Niall wygłosi. To było takie naturalne. I na jego miejscu bym tak zrobiła :)
Pozdrawiam.
U mnie kolejny rozdział. www.lovestory-1d.blog.onet.pl
o jest nowy :D super :) powiem ci, że zastanawia mnie to jak znajdujesz czas na pisanie rozdziałów.... ja na swojego bloga przez ponad tydzień nie mogę nic wymyślić. Więc, zazdroszczę ci tego no :) A teraz o rozdziale; a więc jak zwykle niesamowity *-* długość jak najbardziej mi odpowiada, bo czytanie krótkich nie jest aż tak fajne, więc pisz dalej rozdziały takie jak ten ;) Ogólnie powiem, że bardzo fajnie wykreowałaś postać Eleny, wydaje się być taka normalna, zwyczajna, i to mi się właśnie podoba :) Ale dla dziewczyny takiej jak ona pasuje mi jakieś inne imię... sama nie wiem dlaczego, ale 'Elena' wydaje się być takie zbyt oficjalne (nie obraź się, że to powiedziałam, bo opowiadanie jest wspaniałe). I według mnie najlepiej jakby była z Niallem. Jakoś tak po prostu do siebie pasują. Łączy ich tyle wspólnych wspomnień i w ogóle. Są dla siebie stworzeni :D Ale do niczego Cie nie zmuszam, zrobisz jak uważasz :) Także no, jak zwykle czekam z niecierpliwością na następny (mam nadzieję, że dodasz jak najszybciej). I również wyczekuję rozdziału na drugim blogu :) Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńmuszę Ci powiedzieć,że ciekawie piszesz zainteresował mnie ten rozdział.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę powodzenia w pisaniu, oczywiście dziękuje przy tym za komentarz na moim blogu.
Długość rozdziałów jest jak najbardziej idealna. Nie są ani za krótkie ani nie za długie, co mi się podoba. Co do owej części to muszę powiedzieć, że trochę się naśmiałam podczas czytania. Moment, w którym opasywałaś wkradanie się do domu, rozłożył mnie na łopatki i to doszczętnie. Miałam, ba i mam, wrażenie jakbym czytała o sobie, kiedy wracam po imprezach do domu i nie chcę aby rodzice zobaczyli mnie i (czasami) mój nieciekawy stan. :D Poza tym nie mogę doczekać się kiedy wprowadzisz do historii przyjaciółki Eleny. I jak potoczą się dalsze losy z Horanem, do którego główna bohaterka bardzo pasuje. Uważam, że tworzyliby zgrana parę. Ale ja tylko głośno myślę, a co zrobisz to Twoja decyzja. Dodatkowo zauważyłam, że ja i Elena nie mamy cierpliwości do jedzenia pałeczkami. :D
OdpowiedzUsuń[trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]
Kiedy będzie kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać? ;))
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zobaczyłam twego bloga przypadkiem na kotku i przyznam, że opowiadanie jest na prawdę fajne ;) Gratuluje pomysłu ;D
OdpowiedzUsuńCudo! Ja z każdym rozdziałem, nie mogę doczekać się bardziej co napiszesz! :)
OdpowiedzUsuńfallinhappiness.blogspot.com/