Nowy blog.

Zapraszam wszystkich na nowego bloga

http://always--be--yourself.blogspot.com/



środa, 20 czerwca 2012

Rozdział V .

Rozdział V.

   -No ej! Nie żartujcie sobie ze mnie! Nie wolno robić z ludzi idiotów! - rzuciłam małą poduszką w stronę Louisa,który ją złapał i rzucił do mnie,ja mu odrzuciłam,i tak robiliśmy dopóki Liam nam jej nie zabrał - Jeszcze mi się bawić nie pozwala!
- Posłuchaj my nie żartujemy. Możesz sprawdzić. - podali mi laptopa. Otworzyłam buzię ze zdziwienia,mieli racje, ta piątka,jakby to powiedzieć,żeby ich nie urazić,niezbyt normalnych chłopaków(tak chyba będzie dobrze) jest sławna,i to bardzo sławna.
- I co zatkało kakao? - przekomarzał się ze mną Mulat
- Kakao nie zatyka bo nie ma patyka! - odpowiedziałam mu. No,ale mnie zatkało,poznałam kogoś sławnego i o tym nie wiedziałam. Brawa dla mnie, dla ogara roku! Ale w sumie czy ta informacja w jaki ktokolwiek sposób zmieniła mój stosunek do nich? Nie,nie zmieniła,niby w jaki sposób? Dowiedziałam się ,że są znani,ale co z tego? Polubiłam ich nie wiedząc,że są popularni i dzięki tej wiadomości mam ich polubić bardziej? Przepraszam bardzo,ale nie rozumiem osób,które przyjaźnią się z kimś dla sławy. Po prostu nie rozumiem takich ludzi i tyle na ten temat. Dziękuje za uwagę .

Za kilka godzin czeka mnie wystawa. Stresuje się nie tyle samą wystawą tylko moim początkowym wystąpieniem. Pani Johnson wybrała mnie,abym przywitała gości. Mówiłam jej,że boję się wystąpień publicznych,ale ona upierała się przy swoim. Nie miałam co dyskutować,nie wygrałabym. Tak więc siedzę sobie na kanapie w salonie zajadając gofry i strasznie się stresując. Niektórzy nie mogą nic jeść,gdy się stresują, a ja wręcz przeciwnie. Zadzwonił dzwonek do drzwi,usłyszałam "Otworzę!" wykrzyknięte przez moją babcie,więc nie ruszałam się z miejsca. Chwyciłam po bitą śmietanę w sprayu i zaczęłam nakładać ją na kolejnego już gofra.
- Gofrryy! - usłyszałam głos za sobą. Zaraz koło siebie ujrzałam Niall'a,Louis'a i Harre'go,którzy już sięgali po moje wafle.
- Ani mi się ważcie ruszać moich gofrów! Mam ... bita śmietanę i nie zawaham się jej użyć!
- Nie zrobisz tego! - spierał się ze mną Lou
- Chcesz się przekonać?
- Wiem,że tego nie zrobisz,więc się nie przekonam. - wystawił mi język i dał znak pozostałej dwójce,aby zabrali gofry,na co ja "wystrzeliłam" w nich bitą śmietaną. Ich miny były bezcenne,mówiłam im,żeby nie ruszać, a oni nie posłuchali,mają za swoje
- Ostrzegałam! - wypowiedziałam te słowa z wielkim uśmiechem na twarzy
- Zemsta! - wykrzyknął loczek ,a potem zaczęli mnie gilgotać,biedni nie wiedzieli,że nie mam łaskotek. Znaczy się mam,ale tylko na szyi,ale to jest tajemnica, więc cicho sza!
- To niemożliwe każdy ma łaskotki
- Widzisz jednak nie każdy! - wystawiłam im język,słyszałam stłumione śmiechy Zayn'a i Liam'a
- Zaraz wrócę - powiedział blondyn i chwile potem zniknął nam z pola widzenia
- A ten gdzie polazł ?!- wzruszyłam ramionami i wróciłam do jedzenia.
- No nieźle Niall! - usłyszałam głos Liam'a. Ale co on zrobił takiego,że mu gratulowali? Ameryki przecież nie odkrył. Odwróciłam się i zobaczyłam niebieskookiego z wielkim bananem na twarzy,a w rękach niósł ... talerz gofrów.
- Skąd je masz? - dopytywał się Harry
- Babcia Eleny jak widać bardzo mnie lubi
- Babciu i ty przeciwko mnie ?! - wykrzyczałam,a odpowiedział mi tylko śmiech dochodzący z kuchni. - Własna babcia - mruknęłam,potem zaczęliśmy się śmiać. Siedząc w ich towarzystwie całkiem zapomniałam o nerwach,no nie teraz sobie przypomniałam,nie ma to jak nieświadomie sobie o czymś przypomnieć. Zaraz, chwilę, ile mam jeszcze czasu?! To niemożliwe,jest już 18;00! Świetnie na 19;00 mam już tam być,a nie jestem jeszcze gotowa.
- Nie to,że was wyganiam,ale wynocha! - spojrzeli na mnie zdezorientowani - No sio,mam godzinę,żeby się wyszykować i dojechać na miejsce i bardzo prawdopodobne jest to,że się spóźnię, więc do widzenia
- Aaaaa. Dobra już lecimy,pa - pierwszy,który ogarnął to co powiedziałam był Hazza,zaczęli po kolei się ze mną żegnać i życzyć powodzenia - Pamiętaj o ludziach w bieliźnie! - dodał loczek na pożegnanie i zaraz potem zniknęli za zamkniętymi drzwiami. Pędem ruszyłam na górę. Wzięłam szybki prysznic,trochę się umalowałam,jak to mam w zwyczaju i weszłam do mojej garderoby,aby coś wybrać. No tak nie wspominałam,że mam garderobę,to teraz wspominam. Muszę zrobić tu trochę porządku,bo zaczynam nie ogarniać co tu w ogóle mam.Wybrałam ciemne rurki,białą bokserkę,niebieską marynarkę i baleriny,czyli zestaw podobny do tego,który miałam na sobie na ostatniej "firmowej imprezie". Tym razem włosy pozostawiłam rozpuszczone.Miałam jeszcze jakieś dziesięć minut,zeszłam na dół,gdzie czekała na mnie babcia.
- Zamówiłaś taksówkę? - kiwnęła twierdząco głową - Rodziców nie ma ,prawda?
- Nie skarbie nie ma ich,ale nie martw się,może przyjadą od razu na miejsce - uśmiechnęła się do mnie.W tej chwili straciłam wszelką nadzieję,że będą ze mną,odwzajemniłam uśmiech staruszki,przynajmniej miałam ją i dziewczyny,które zawiadomiły mnie,że już jadą na miejsce. Wyszłyśmy przed dom i niedługo potem nadjechała taksówka.Dojechałyśmy pod budynek galerii,dopiero teraz naprawdę poczułam jak się denerwuję. Może dla kogoś takie błahe wystąpienie było na porządku dziennym,ale dla mnie nie było to przyjemne doświadczenie. Stałam wpatrując się w drzwi budynku,strach mnie sparaliżował,nie mogłam się ruszyć
- Elena, chodź będzie dobrze,wierzę w ciebie - staruszka próbowała dodać mi otuchy,uśmiechnęłam się do niej blado i dalej stałam tam jak kłoda
- El,co ty tu jeszcze robisz? - usłyszałam za sobą głos Kate.
- Trochę się stresuje - odpowiedziała za mnie babcia
- Dan chodź tu trzeba jej pomóc! - nie miałam pojęcia o co im chodzi. Przytuliły się do mnie i zaczęły swój plan - Spójrz na mnie - spojrzałam w brązowe oczy brunetki,Danica zaczęłam lekko uderzać mnie pięściami w plecy,znałam ten sposób aż za dobrze,często z niego korzystałyśmy,mobilizacja i sposób na uwierzenie w siebie - nie ma lepszej osoby do wykonania tego zadania niż ty. Jesteś najlepsza,inni mogą opalać się w blasku twojej doskonałości. Innych nie ma, w tej chwili liczysz się tylko ty,rozumiesz? - wiem,że może te nasze przemówienia były trochę narcystyczne,ale o dziwo pomagały w podniesieniu samooceny,kiwnęłam twierdząco głową - No i to rozumiem,a teraz idziemy! - uśmiechnęły się do mnie obydwie. Cieszę się,że je mam,nie wiem co bym bez nich zrobiła.Głośno westchnęłam i weszłyśmy do środka. Moim oczom ukazał się tłum,nie myślałam,że przyjdzie tylu ludzi,chciałam zawrócić,ale moje przyjaciółki trzymały mnie pod ramię ,więc nie miałam za bardzo jak. Zgarnęła mnie pani Johnson
- Nareszcie jesteś,musimy zaczynać! - na te słowa natychmiastowo zrobiło mi się niedobrze,nie było już odwrotu,stałam na podeście,w tłumie zauważyłam babcie,Dan i Kate,które trzymały kciuki w górę. Zamknęłam oczy,musiałam się skupić. Słyszałam przyciszone głosy zebranych,gdzieniegdzie jakiś szmer,dźwięk zamykanych drzwi,powoli mój oddech się uspokajał,otworzyłam oczy i ruszyłam w stronę mównicy nie patrząc się na widownie. Przełknęłam głośno ślinę,kilkanaście par oczu skierowane w moją stronę,było w tym miejscu jeszcze gorzej niż się spodziewałam,jakoś przeżyje,ewentualnie zejdę tu i teraz na zawał. Otworzyłam usta,gdy nagle wzrok wszystkich zwrócił się w stronę drzwi,miałam nadzieję,że byli to oni,moi rodzice,że pierwszy raz im na mnie zależy,ale zza metalowych drzwi wyłoniła się piątka chłopaków z Danielle i Eleanor. Miałam kolejne wsparcie,pomachali mi energicznie,co dodało mi otuchy.
- Witam państwa serdecznie na wystawie fotograficznym kończącej warsztaty artystyczne organizowane przez panią Annabeth Johnson - zaczęłam czytać z kartki,nie miałam zamiaru podnosić głowy,już zaczynało robić mi się niedobrze.Czytałam dalej nie spuszczając wzroku z liter,pod koniec spojrzałam na tłum - Dziękuję za uwagę - zakończyłam tymi słowami i natychmiast zeszłam z podestu. W jakiś sposób mi się udało,przezwyciężyłam strach,ale nie zamierzałam więcej próbować. Niemal natychmiast ktoś mnie do siebie przykulił,jakby nie patrzeć czekało mnie sporo uścisków.
- Dobrze ci poszło ! - wydarła się Dan,kilka par oczu skierowało się w stronę naszej grupy
- Nigdy więcej,nigdy - zwróciłam się do nich wszystkich - Tak właściwie to są Danica i Kate,a to Danielle,Elenalor,Harry,Niall,Louis,Zayn i Liam
- No to pokaż nam te swoje dzieła! - wykrzyknął entuzjastycznie Hazza
- Przecież je widziałeś! - cała piątka pomagała mi wybierać zdjęcia,siedzieliśmy przy tym dobre kilka godzin
- No tak,ale dziewczyny nie
- No i tu mnie masz - ruszyliśmy wgłąb sali. Pokazywałam im fotografię za fotografią,a oni co chwila się zachwycali,to takie miłe.
- Ooo Panama  - Dan wyjątkowo szeroko uśmiechnęła się na widok swojego konia. Jeździła konno i właśnie wróciła z obozu jeździeckiego,była w tym na prawdę dobra. No ,a Panama była bohaterką wielu moich zdjęć. Odeszłam na chwilę od nich podchodząc do pani Johnson
- Dobrze sobie poradziłaś - pochwaliła mnie. Podeszła do nas Annabell,już prawie zapomniałam,że brała w tym wszystkim udział
- Do widzenia panno Davis
- Do widzenia - miałam już odchodzić ,gdy Annabell powiedziała do mnie
- Nigdzie nie widziałam twoich rodziców czyżby nie pofatygowali się na wystawę własnej córki? - uderzyła w czuły punkt,zacisnęłam rękę w pięść,miałam ochotę jej przywalić,zdrowo przywalić,ale za to,że mówiła prawdę? Ktoś mnie od niej odciągnął. Nie kto inny jak grupa moich znajomych.
- Przecież nic bym jej nie zrobiła?!
- Tak już widzieliśmy twoją pięść na jej twarzy. A teraz uciekamy na imprezkę,trzeba oblać twój sukces.
- Co? - zanim zdążyłam w jakikolwiek sposób zaprotestować,znaleźliśmy się w samochodach,a chwilę potem u chłopaków w domu. Mieszkanie było wielkie,wszystko było już przygotowane,czyli to wszystko było zaplanowane. Dostałam kieliszek szampana do ręki.
- Za sukces Eleny! - stuknęliśmy się,upiłam łyk
- Upijanie nieletnich jest zabronione - uśmiechnęłam się,chyba pierwszy raz tego wieczoru. Wzruszyli tylko ramionami,i włączyli muzykę,skorzystałam z okazji i wyszłam na dwór,usiadłam na schodach i upiłam kolejnego łyka szampana.Chciałam chwili samotności,nie wiedziałam dlaczego miałam ochotę pobyć chwilę sama ze swoimi myślami
- Co jest? - usłyszałam za sobą męski głos. Usiadł obok mnie,dopiero teraz zorientowałam się,że był to Harry
- A co ma być?
- Po pierwsze wychodzisz sobie z naszej prywatnej imprezy ,a po drugie bez powodu chciałaś uderzyć tamtą dziewczynę 
- Nie chciałam jej uderzyć,tylko z początku,ale mówiła prawdę i choćbym chciała to nie miałam za co jej przyłożyć
- Czyli jednak coś cię gryzie 
- Tak coś mnie gryzie,przyznaje się bez bicia
- Wiec,że możesz na mnie liczyć i masz trzy opcje.Pierwsza siedzisz tutaj dalej,druga idziemy do środka i się dobrze bawimy i trzecia mówisz mi co cię trapi - wyszczerzył zęby w uśmiechu,trzy opcje każda na swój sposób dobra. Siedzieliśmy kilka minut w zupełnej ciszy,dobra podjęłam decyzje,co mi się stanie jak mu powiem? Westchnęłam
- Chodzi o moich rodziców - zielonooki odwrócił głowę w moją stronę,wcześniej wpatrywał się w przestrzeń - nie poznaliście ich,bo oni są wiecznie zajęci. Przyjechali teraz do domu na trochę,ale zapewne niedługo wyjadą,w poszukiwaniu nowych klientów. Większość mojego życia spędziłam podróżując razem z nimi,nie miałam szans na zawarcie z kimkolwiek przyjaźni i dopiero dwa lata temu na stałe zamieszkaliśmy tutaj, w Londynie. Tak właściwie to ja zamieszkałam,bo oni wpadają raz na trzy miesiące,ogólnie to się mną nie interesują.I dzisiaj jak Annabell podeszła do mnie i powiedziała mi,że tutaj ich nie ma,że nie przyszli na wystawę własnej córki coś we mnie pękło. Chciałam jej przywalić,ale szybko zorientowałam się,że mówi prawdę - nie wiem,który raz już tego wieczoru zwróciłam na to uwagę - Nigdy ich nie obchodziłam,nigdy nie byli ze mną w ważnych chwilach. Nawet nie wyobrażasz sobie jak się czułam,gdy po jakimś przedstawieniu w podstawówce,rozdaniu świadectw wszyscy byli ze swoimi rodzicami,którzy ich pochwalali,a moich nie było. Czułam się jak zapomniana rzecz,która leży sobie gdzieś na strychu i nikt o niej nie pamięta. Zazwyczaj nie zwracam uwagi na to czy są czy ich nie ma,przez tyle lat można się do tego przyzwyczaić,ale dzisiaj chciałam,aby ze mną byli,chciałam zobaczyć dumę w ich oczach i usłyszeć jak mówią "dobrze się spisałaś" - zakończyłam,a Harry przez cały czas słuchał mnie z uwagą,wygadałam się,dobrze mi to zrobiło. Nie,nie popłakałam się, po pewnym czasie przestałam płakać gdy mówię o nich w ten sposób,chodź nie mówię o nich często
- Nie wiem co powiedzieć - skomentował loczek,nikt nigdy nie wiedział co powiedzieć - może po prostu,że na tych wszystkich cieszących się z twojego sukcesu możesz zawsze liczyć
- Tak,mogę liczyć i nawet nie wiesz jakie to dla mnie wsparcie. I zapamiętaj sobie jak masz ochotę się wyżalić to wal do mnie,dziękuję ci,że mnie wysłuchałeś
- Od tego są przyjaciele - przytuliliśmy się - to teraz chodź,trzeba się rozerwać - zaśmiałam się tylko cicho i chwyciłam jego rękę,którą mi podawał abym mogła wstać,prawie spadliśmy na ziemie,ale w porę złapaliśmy równowagę - następnym razem uważaj,bo sobie stłuczemy tyłki - śmiejąc się weszliśmy do domu. Pomógł mi,nie zdawał sobie sprawy jak ważne jest dla mnie wsparcie. Może zdawał sobie i to dlatego do mnie przyszedł? Nie wiedziałam tego,ale miałam nadzieję,że kiedyś się dowiem.

______________________________________________________________________________________________

Witajcie jestem z powrotem, z dziennym opóźnieniem,ale za to z długim rozdziałem, zaczęłam pisać go w poniedziałek,a dzisiaj dokończyłam ,więc trochę mi to zajęło;P Jak się podoba?

Z racji tego,że w ankiecie z kim ma być Elena,na podium jest Niall,Harry i Zayn postanowiłam dać scenkę z każdym z nich,ostatnio był Niall,jak teraz widzicie w tym rozdziale był Harry,a Zayn nie wiem kiedy będzie,bo nie am na niego pomysłu. Jak macie to piszcie,to naprawdę mi pomoże.

Na razie mało scen z Kate i Danicą ,ale z rozdziału na rozdział postaram się aby było ich więcej.

Dziękuję wam za 1700 wejść,za 17 komentarzy pod poprzednim i mam nadzieję,że będzie ich z rozdziału na rozdział coraz więcej. No i liczba obserwatorów się zwiększa - 21 - dziękuję wszystkim ;**

Dodaje ankietę "Z kogo perspektywy w następnym rozdziale",bo myślałam,aby zacząć już pisać z innego punktu widzenia i myślałam,że mi podpowiecie, MOŻNA zaznaczać kilka odpowiedzi.

Niestety Polska nie wyszła z grupy,ale i tak jesteśmy lepsi od Holendrów,bo my mieliśmy 2 pkt,a oni 0 pkt,więc jakiś pozytyw jest ;D A poza ty za 2 lat MŚ,więc może tam się uda. A drugie poza tym w lipcu Olimpiada i SIATKÓWKA <3,mamy dla kogo jeszcze kibicować,tym bardziej ,że nasi siatkarze są w wyśmienitej formie. 

Następny nie wiem kiedy ,ale teraz w szkole praktycznie nic nie robimy,więc może szybciej ,a może za równy tydz. zobaczy się ,no i oczywiście od komentarzy też to zależy ;D

Do napisania. Caroline ;D

15 komentarzy:

  1. Rozdział mi się podoba;d Ach..ten strach przed występowaniem na scenie...;p czekam na next;*

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet nie wiesz jak się cieszę, że dodałaś rozdział :D humor od razu mi się poprawił po ciężkim dniu w szkole -,- dobra, dość o mnie. A więc, powiem ci, że ja również mam lęk przed występami publicznymi :o cała się wtedy trzęsę i wgl . no nic przyjemnego, na serio ;c. Szkoda mi trochę Eleny. jej rodzice mogli towarzyszyć jej przy tak ważnym dla niej wydarzeniu, a nie tylko praca ich interesuje. Dobrze chociaż , że dziewczyna ma tyle wsparcia od swoich przyjaciół. :) Czytając początek rozdziału wyobrażałam sobie siebie i chłopaków w bitwie na bitą śmietanę :O HAHAHA boże, ale to by było extra *__* i bardzo mi się podobała ta ostatnia scena z Harrym ;) tak fajnie to opisałaś. Ale wiesz, wciąż liczę na to, że Elena będzie z Niall'em. No przyznaj, czyż oni nie są dla siebie stworzeni? Nie wiem czemu mam takie wrażenie, ale po prostu tylko jego z nią widzę. Harry'ego też, ale to już nie to samo :) także wiesz, przemyśl to ;) I na koniec jak zwykle powiem ci, że ubóstwiam to opowiadanie po prostu i z ogromną niecierpliwością czeka na następny *_* Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. opowiadanie świetne :) mam nadzieje ze Elena będzie z Niallem ...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie Elena + Niall = <3
    Pasują do siebie jakoś tak^^
    Rozdział świetny i tylko mówię, że nie musisz mnie o każdym kolejnym informować, bo wyświetla mi się:)
    Naprawdę mi się podobało, mam nadzieję, że nasza bohaterka sobie znajdzie zajęcie i przestanie się tak martwić rodzicami.
    Dawaj następny rozdział, ciekawa jestem jak napiszesz scenkę z Zaynem, choć j.w. bardziej mi pasuje do Nialla ;]

    http;//whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, ja to bym od razu całą Twoją książkę o nich chciała przeczytać! ;p Jak tylko wciągnę się w czytanie to już koniec. Wiem, że o tym już pisałam, ale uwielbiam to czytać. Zgadzam się z dziewczynami, że Elena najbardziej pasuje do Nialla. Jak będzie z kimś innym to już nie będzie to samo...
    W pytaniu z perspektywy kogo masz pisać zagłosowałam na Elenę, ale w sumie to mi wszystko jedno. To zależy o czym będzie następny rozdział - o kim będzie najwięcej. Ach... No i czekam na nowy rozdział. ;D
    dulcecita

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ty świetnie piszesz. To jest jeden z moich ulubionych blogów a może nawet ulubiony <3
    Zapraszam do mnie xx
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Och bardzo mi się podoba tutaj ..choć jak zobaczyłam długość rozdziału przeraziłam się ^^ Trochę nie potrzebnie .Och ona to ma z nimi zabawę ..! Dla mnie to tak wygląda ..
    Niall i Elena ... Harr'ym Kate .. a Dani z Zayn ..;)
    Bussi

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział:) Zapraszam na: http://love-1direction-love.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale ostatnimi czasy byłam strasznie zabiegana. :P
    W pierwszym fragmencie rozdziału napisałaś, że ona się dopiero teraz dowiaduje, że są sławni. No to kurde chyba nie aż tak bardzo, skoro nastolatka nie wiedziała o nich. :)
    Twój rozdział jest dla mnie na czasie. Dwa dni temu sama przeżyłam wojnę na bitą śmietanę. Zawsze o takiej marzyłam, ale nigdy u mnie w domu, a tu proszę. Masa sprzątania była.
    Babcia oczywiście mega. Wie jak się przymilić do przystojniaka :P
    Dobrze, że Elena nie została z tym wszystkim całkowicie sama. Fajnie, że na chłopaków i tw swoje przyjaciółki. Dobrze, że ją wspierają skoro z rodziców jest są takie ciule... :) Co prawda znam bardziej wulgarną wersję wypowiedzi jednej z jej przyjaciółek. Ale jest dobrze. :)
    Szczerze mówiąc chyba też wolałabym by Elena była z Niall'em. Ale fajnie, że mogła się Harry'emu wygadać, bo z pewnością było jej to potrzebne :P
    Pozdrawiam Dreamer www.lovestory-1d.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. I w końcu znalazłam trochę czasu na przeczytanie rozdziału. Chiałam wcześniej, ale nie było czasu. Wiadomo. Koniec roku. Oceny... Nie ważne;d

    1. Nie chce, żeby były ankiety "Z kim ma być...?"
    Wolę się domyślać między którymi postaciami coś iskrzy. A kiedy po prawej widzę, że wygrywa KTOŚ to psuje mi lekturę. Lepiej jak trzymasz w niepewności ;d
    2. Jestem smutna, bo Antonii z nieznanych mi przyczyn ,nie pojawił się w rozdziale. Kurde! A tak polubiłam tego gościa ;d
    3. Harry był miły, ale wydaje mi się że poza przyjaźnią niczego więcej między nimi nie będzie :D Nie wydaje się być zakochany. Albo zwyczajnie nie daje po sobie tego poznać ?
    4. Uuuu. Czyli jednak w tym opowiadaniu One Direction są sławni. Hm . Za karierą zwykle idą kłopoty. Fotoreporteży, paparazzi.. itp...itd. Nie lubię tego typu komplikacji!;D
    5. Chciałabym, żebyś zrobiła perspektywę ,któregoś z chłopców. Lubię czytać ich BEZMYŚLNE rozmyślenia . Kto wie czy oni wgl myślą? ; o
    6 . Elena ma łaskotki na szyji:D KTOŚ może to kiedyś sprytnie wykorzytać :D
    7. Rozdział krótki. Albo to tylko ja tak szybko czytam ? :c
    +zbyt mało akcji. Tak jakoś powiało nudą. Niby była tam bitwa w kuchni. A tak to zrobiło się smutno. No cóż w życiu bywa i tak ;))

    Jak zwykle świetny . Czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie pojawił się kolejny rozdział. www.lovestory-1d.blog.onet.pl
    I szkoda, że tamtego bloga zawiesiłaś, jednakże cię rozumiem. :)
    Pozdrawiam Dreamer

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie pojawił się nowy wpis;d zapraszam;*

    OdpowiedzUsuń
  13. W momencie kiedy się stresuję też wygłąszam monologi do siebie jaka to jestem najlepsza, i że nikt nie może równać się ze mną. ;D Poza tym żal mi Elny. Zdaję sobie sprawę ile musiała znaczyć dla niej ta wystawa, a najważnijesze osoby wcale się na niej nie stawiły. Chociażby na kilka minut, ehm. I jak pozostałe czytelniczki uważam, że główna bohaterka powinna być z Horanem. Pasują do sieie jak dwie krople wody. Zresztą nawet nie jestem w stanie wyobrazić jej z nikim innym. :)
    Czekam na następną część.

    [trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam na 18 rozdział http://bring-me-the-happiness.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń